środa, 12 listopada 2014

2.05

Mogłam się domyślać, że ten wieczór w żadnym wypadku nie skończy się normalnie. Dobra, ja byłam o tym przekonana, ale wolałam wprowadzić na początku trochę dramaturgii... Mniejsza o większość, zapomnijmy o tym.
Siedzenie w mieszkaniu, przyjmowanie milion pozycji i przełączanie pilotem kanałów w telewizorze to na bank nie był szczyt marzeń niektórych z obecnych (tak, Chris, dzień dobry!), więc kwestią czasu było, aż ktoś wpadnie na jakiś iście genialny pomysł.
-WIEEEEEEEM! - Chris zerwał się z kanapy na równe nogi. Monia i Karol aż od siebie odskoczyli tak się przestraszyli.
-Głośniej się nie dało? - skrzywił się Tai.
-Bobera wystraszyłeś! - Maja za to pogłaskała dłonią lekko nastroszone futerko kota. Serio, ten rudy terrorysta na czterech łapach dosłownie w kilka minut zagarnął sobie serce i Woffindena i Mai! Tylko czekać aż wystąpią z podaniem o becikowe i kupią mu wózek spacerowy. Hahaha, taki żart, aczkolwiek... To są oni, ich nie ogarniesz.
-Właśnie widzę. - Chris otworzył szerzej oczy kiedy padł na niego wzrok wkurzonego Bobera. - Serio, ten kot ma z garem! Czy nikt do tej pory tego nie zauważył? - spojrzał na nas wyczekująco.
-Na mnie nie patrz, ja jestem po twojej stronie! - od razu zaznaczyła Monika, a ja pokiwałam gorliwie potakująco głową. - Przecież on ma kurwiki w oczach!
-Dajcie mu spokój! - Maja od razu stanęła w jego obronie i ponownie pogłaskała jego futerko. - Cichutko malutki, oni mają z banią, nie zwracaj na nich uwagi. - zwróciła się do niego, na co cichutko zamiauczał. - Jesteście jacyś uprzedzeni! Bo co, bo jest rudy? - oburzyła się, na co Karol parsknął śmiechem, ale jak szybko zaczął tak szybko przestał. - Dariusz też jest rudy i ma z garem, ale jego się jakoś nie czepiacie! - dalej się nakręcała. - A przypominam, że nie ma na świecie drugiej takiej osoby, która mogłaby się równać z jego manią z banią.
-Heeej, zejdźcie z niego! - oburzyłam się.
-Nie to żeby ktoś planował na niego wejść. - do debaty wtrącił się Chris. - Ale znowu odbiegliśmy od tematu! Czy nikt nie chce wysłuchać tego, co mam do powiedzenia?
-Szczerze? - Karol spojrzał na niego z pełną uwagą.
-Spadaj. - prychnął Holder. - A co powiecie na imprezę na mieście? Dawno nigdzie nie byliśmy i jeszcze trochę, a przyjdzie nam kupić prenumeratę czasopisma dla emerytów i rencistów i tyle z tego będzie. Dziewczyny już zaczęły się otaczać kotami jak te stare wariatki! Stop zdziadzieniu! - rozpoczął swoją przemowę, a mi nie pozostało nic innego jak walnąć się dłonią w czoło. Za kim on taki wyrósł, ja się pytam? Jego rodzice są normalni, jego bracia też, chociaż z Jack'iem nigdy nic nie wiadomo, młody jest, może jeszcze ewoluować.
-I zostawimy Bobera samego w domu już jego pierwszej nocy? - odezwał się Tai.
-Możesz z nim zostać, albo nauczyć go na szybkiego kroków do "Aserehe" i niech idzie z nami. - Chris przewalił oczami. - Nie zachowuj się jak pojeb! - podniósł swój głos.
-W sumie, jeśli mam do wyboru siedzenie w domu i przyswajanie skondensowanej dawki głupoty wszystkimi dostępnymi możliwościami, to ja jednak wolę tę imprezę. - stwierdziła Monika.
-Siostro moja! - Holder od razu podleciał przybić jej pionę. - Ty zapomnij, może inni rodziny nie wybierają, ale ja owszem i w żadnym wypadku się tam nie mieścisz. Nie masz cycków! - zwrócił się do siedzącego obok Karola. Serio, starałam się opanować, ale parsknęłam śmiechem. Co on bierze, ja się pytam?
Podczas gdy trio Monika, Karol, Chris spierali się z duetem Maja, Tai o wyższości wyjścia na miasto nad zostaniem z jedynym w swoim rodzaju Boberem i na odwrót, postanowiłam napisać smsa do Darcy'ego. W tym celu wyciągnęłam z kieszeni spodni swój telefon i szybko wystukałam wiadomość.

"Chris i jego głupota w akcji. Czy ten dzień może być piękniejszy? :| Zanosi się na to, że skończymy na mieście, a ja tak cholernie za Tobą tęsknię! :| <3"

Na odpowiedź nie musiałam czekać nawet minuty. I nie, to wcale nie był sms, a rozmowa telefoniczna.
~Jak to skończysz na mieście? Z kim? - usłyszałam zanim zdążyłam się w ogóle przywitać.
-Tak, mnie też miło Cię słyszeć, u mnie świetnie, pogoda fantastyczna, wszyscy zdrowi i w ogóle nie wiem czy wiesz, ale dzisiaj okazało się, że będzie nas o jednego więcej! Cieszysz się? - zaświergotałam z ironią. Po drugiej stronie nastała kompletna cisza. Aż odsunęłam telefon, żeby sprawdzić, czy przypadkiem któreś z nas się nie rozłączyło, ale nic z tych rzeczy. - Darcy, jesteś tam? - zapytałam lekko spanikowana, wstając z kanapy i ruszając w stronę swojego pokoju, gdzie nie przeszkadzałby mi hałas pozostałej piątki. I Bobera.
~Eee... - nawet przez telefon słyszałam jak głośno przełknął ślinę. - Co masz na myśli mówiąc, że będzie nas o jednego więcej? Ty chyba nie jesteś... - przerwał, a mi chwilę zajęło, zanim domyśliłam się, czego nie dopowiedział.
-O matko, Darcy, zwariowałeś? - prychnęłam śmiechem. - Nie jestem w ciąży! - nadal się śmiałam.
~No to nie strasz mnie tak więcej! - oburzył się. - Myślałem, że zawału dostanę!
-Gdyby się okazało, że jestem w ciąży, byłbyś pierwszą osobą, która by o tym usłyszała. Serio. - coś dziwnego przebiegło mi przez całe moje ciało. Ciąża? Darcy i ja rodzicami? To takie... Sama nie wiem.
~Miło mi to słyszeć, aczkolwiek póki co wolałbym cierpieć na głuchotę jeśli przyszłoby mi do wysłuchania tej wiadomości. - palnął, na co przewaliłam oczami. - No teraz powiedz mi o co chodzi z tym nowym członkiem.
-Mamy kota. - wyjaśniłam. - Rudego, dziwnego, patrzącego na nas jak na potencjalny obiekt do destrukcji i w ogóle sprawiającego wrażenie, jakby wysłała go do nas Al Kaida.
~Skąd wy go wytrzasnęłyście? - oczami wyobraźni widziałam jak w tym momencie podnosi brew ku górze.
-Dobre sobie. - prychnęłam. - Karol nam go przywlókł. I nawet nie mogłyśmy spakować i jego i tego kota do tego samego kartonu i oboje wysłać do Mozambiku, bo Maja, wspierana przez Taia, dostała jakiś spazmów na jego widok i nie ma już szans żeby się go pozbyć.
~I oni nadal uważają, że między nimi to jest tylko taka przyjaźń? - on również prychnął, a ja uśmiechnęłam się na całą szerokość. Skoro nawet Darcy zauważał, że coś jest na rzeczy, to mam już pewność taką samą, jakby oboje nam to potwierdzili. - Ale dla bezpieczeństwa zabrałyście wszystkie maszynki z zasięgu wzroku Woffiego? - dorzucił, na co tym razem parsknęłam śmiechem na cały głos. Właśnie dlatego tak bardzo uwielbiam tego człowieka. - nie dał mi jednak odpowiedzieć, bo od razu kontynuował. - Ale wracając do głównego tematu. Idziecie na miasto? Kto? Po co?
-Chris nam to obwieścił, a dobrze wiesz, że nie spocznie, dopóki nie stanie na jego. Będzie jak wrzód na dupie tak długo, aż się zgodzimy. - przewaliłam oczami. - No więc niech mu będzie. Poza tym dawno nigdzie nie byliśmy.
~Nie podoba mi się to. - mruknął.
-Wiem, ja też wolałabym iść tam z tobą, odganiać te wszystkie napalone fanki łopatą i w ogóle, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. - nie zaśmiał się, a to był zdecydowanie zły znak. - Oj Darcy, proszę cię, nie wkurzaj się.
~Nie wkurzam się, po prostu się martwię. - odpowiedział, a mi zrobiło się ciepło na sercu. Właśnie tak działa na mnie ten człowiek. - Nie lubię jak wychodzisz gdziekolwiek beze mnie, bo nie mogę cię mieć wtedy na oku. - burknął. - A polegać w tej kwestii na Chrisie to jak postawić na wygraną Kuciapy w starciu ze mną o twoje serce. - dodał. Ponownie się zaśmiałam.
-Dlatego nie idę tam tylko z Chrisem, ale również pozostałymi.
~Ale weź ze sobą Adriana, okej? Wiem, gościu czasami jest gorszy niż mama na przeszpiegach, ale przynajmniej wiem, że będzie Cię pilnował.
-Załatwione. - szybko się zgodziłam. Zresztą i tak miałam napisać do Miedziaka, czy ma dzisiaj wolny wieczór. Zabawa bez mojego przyjaciela to nie zabawa, a ja w sumie dawno już go nie widziałam. A nie, widziałam go wczoraj, ale dla nas to i tak dawno!
~W żadnym wypadku nie baw się dobrze, bo jeszcze ci się sposób na balowanie beze mnie... - przewaliłam w tym momencie oczami. - ...uważaj na siebie i na tego świra... - tak, tutaj na pewno miał na myśli Chrisa, no bo kogo by innego? - ...i dawaj mi znać co jakiś czas co tam u ciebie słychać, okej?
-Masz to jak w banku. - odpowiedziałam. - Kocham cię i cholernie za tobą tęsknię.
~Kocham cię. - mogłabym słyszeć to milion razy dziennie, a i tak nigdy nie miałabym tego dość. - I zdecydowanie wariuję bez ciebie! - dodał.
Pożegnałam się z nim, po czym oboje się rozłączyliśmy. Nawet rozmowa telefoniczna, jak na nasze standardy krótka, sprawiła, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Byłby zapewne większy, gdyby był teraz tuż koło mnie, ale póki co to musiało mi wystarczyć.
W salonie natomiast nadal trwała zawzięta dyskusja. A Bober patrzył na nich wszystkich po kolei z miną w stylu "i tak was nienawidzę". No, może na Maję i Taia patrzył bardziej w stylu "głaszcz mnie, świrze!".
-Jeszcze nie doszliście do porozumienia? - zapytałam, rozsiadając się wygodnie na kanapie.
-Wychodziłaś? - Monia podniosła brew ku górze.
-I ty się nazywasz moją przyjaciółką... - westchnęłam. - Na czym stoi?
-Jeszcze nic nie stoi. - Chris spojrzał na mnie, ruszając wymownie brwiami.
-O boże, weź się lecz! - powiedziałam, kiedy dotarł do mnie sens jego słów. - Rozmowa na czym stanęła ty tępa klepo!
-Ta dwójka upiera się żeby zostać i tyle w temacie. - odpowiedział mi Karol.
-No i co za problem? - uniosłam brew ku górze. Serio, to jest chyba nasz firmowy znak. - Niech zostaną w domu, SAMI, skoro tak bardzo chcą, a my pójdziemy na imprezę. Nie widzę przeszkód. - wzruszyłam ramionami, a w środku szczerzyłam się jak dureń na myśl o tym, co tu się będzie działo jak nas nie będzie. Może by tak zamontować kamerę? Albo dwie? Ewentualnie dwanaście?
-Ja też nie! - Monika szybciutko mnie poparła i byłam przekonana, że ta mina, którą właśnie mi posłała, mówiła zdecydowanie więcej niż tysiąc słów.
-Ja w sumie też nie widzę problemu... - zaczął Tai, patrząc z lekkim stresem na Maję, która uparcie wpatrywała się teraz w leżącego na jej kolanach Bobera i głaskała go ze znacznie większym natężeniem niż wcześniej. Daję temu kotu tydzień i będzie łysy jak kolano.
-No to załatwione! - zawyrokował Chris, klaszcząc w łapki. Powiedzenie, że jara się jak Rzym za Nerona, to mało powiedziane. - Za mną ferajna, idziemy podbijać Toruń! - i jako pierwszy poleciał do przedpokoju, ubrać na siebie monsterową bluzę. Popatrzyliśmy na siebie, wzruszyliśmy ramionami i od razu z Moniką ruszyłyśmy do swoich pokojów żeby się przebrać. - Tylko rura z tym pindrzeniem się, bo nie chcę tutaj zakwitnąć od czekania! - usłyszałyśmy tylko za sobą. Przewaliłam oczami, ale dla własnego bezpieczeństwa i spokoju ducha wolałam się sprężyć.
15 minut później wszyscy gotowi do wyjścia staliśmy już w przedpokoju.
-Tylko spokojnie mi tutaj, robaczki. - Monika zwróciła się do Taia i Mai. - Możecie włączyć sobie Tabalugę na necie, albo pograć w warcaby jeśli je znajdziecie, bo nie będę pokazywać palcami kto ostatnio pił z pionków, bo potłukł kieliszki. - spojrzała wymownie na Chrisa.
-No co? - mruknął, wkładając ręce do kieszeni.
-Serio, idźcie już sobie. - mruknęła Maja, przewalając oczami.
-W sumie, wiecie co? - zaczęłam, rozglądając się po wszystkich. - Jakoś tak odechciało mi się wychodzić... Może jednak zostaniemy?
-Wiesz, mi też się już nie chce. - od razu podłapała Monika.
-Nooo, mi też! - i Karol.
-Może zostańmy i poróbmy coś wspólnie? - nawet Chris skumał o co chodzi.
-Jesteście głupi jak buty od lewej nogi! Spadajcie! - Tai się lekko zirytował, na co parsknęliśmy śmiechem, po czym zostawiając tę dwójkę samym sobie (i Boberowi!), wyszliśmy z mieszkania.
Toruniu, nadchodzimy!




*******
Dla tych dwóch, które mają z banią jak mało kto (jak nikt inny, żeby być szczerym!), ale i tak wielbię je po wsze czasy!
LKF! <3333

2 komentarze:

  1. Hahahahahhahahahahahhahahahahahahhahahahhahahahhahahahahahahahhahahahhahahahahhahahahahahahhahahahahhahahahaha! Tak wiem, zniwu nudny komentarz, ale po kazdym takim rozdziale na nic innego mnie nie stac, bo mam totalnie sprany mozg! :O ja nie wiem czy te nasze rozmowy tak na ciebie wplywaja czy co, ale musisz miec tego wiecej i wiecej! Jaram się jak Tai Maja! *_________________*
    Ps. LKF! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo co,bo jest rudy ? HAHAHAHAHAHAHAHHAAHAHAHAHAHAHAHHAHAAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHA
    Musiałam od tego zacząć ! Musiałam :D
    Chris i chlańsko z pionków hahahahha, geniusz <3
    Dariusz jesteś taki kochany *_*
    Wszyscy jacy spiskowce przeciwko Mai i Taiowi <3
    Ps.co masz do lewego buta ? :D :D :D :D Tak z ciekawości pytam hahahahha :D


    LKF ! <3

    OdpowiedzUsuń