niedziela, 23 marca 2014

Twenty third

Od dobrej godziny w pokoju panowała cisza, przerywana tylko odgłosem delikatnego pociągania nosem. Leżałam na łóżku szczelnie wtulona w bluzę Adriana i wylewałam w nią łzy. Brunet ledwo przyjechał do babci, a od razu mocno mnie do siebie przytulił, nie mówiąc ani słowa. Zamknęliśmy się w pokoju i od razu zajęliśmy miejsce leżące na łóżku. No i oczywiście, niewiele mi było potrzeba, do ponownego rozklejenia się jak dziecko.
-Czemu wszystko musi się zawsze tak koncertowo pierdolić kiedy zaczyna się już wychodzić na prostą? - westchnęłam głośno, ocierając rękawem bluzy mokre policzki. Podczas rozmowy z babcią najwyraźniej uzupełniłam już zapasy łez, bo teraz ponownie lały się kropla za kroplą, jak taki miniaturowy wodospad.
-Naprawdę nie wiem co mam ci teraz powiedzieć. - Adrian swoją dłonią gładził moje plecy. - Darcy to kompletny świr i nie powinnaś wylewać przez niego ani jednej łzy, ale wiem że łatwiej to powiedzieć, a trudniej zrobić. Ten kretyn jeszcze nie raz i nie dwa będzie sobie pluł w brodę za to co zrobił. - nie musiałam na niego patrzeć żeby wiedzieć jak bardzo jest wkurzony. Sama jego spięta sylwetka świadczyła, że złość wprost rozsadza go od środka. - A ty w tym czasie musisz być twarda i nie dać się złapać na te jego słodko-zbite oczka i kilka głupich 'przepraszam'. - dodał.
-Uważasz, że powinnam sobie odpuścić? - odsunęłam się od niego delikatnie, patrząc mu prosto w oczy.
-Oczywiście, że tak! - odpowiedział takim tonem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Nie uważasz, że w tym momencie pewna granica została przekroczona? - kontynuował chwilę później. - Darcy musi w końcu zrozumieć, że świat nie kręci się tylko wokół niego i jego zachcianek. Według mnie i tak za dużo razy mu wybaczałaś i dawałaś kolejną szansę. Nie skorzystał żadnej z nich więc według mnie nie ma nad czym się dłużej zastanawiać.
-Mówisz całkowicie coś innego niż babcia. - westchnęłam głośno.
-Nie zapominaj też, że babcia od kilku lat powtarza, że następnym razem spotkamy się na naszym ślubie. - słusznie zauważył. - Poza tym ona nie jest tak bardzo w ten temat wkręcona więc myśli, że sprawa nie przedstawia się aż tak tragicznie. Zresztą, ona we wszystkim szuka pozytywów i dla niej nie ma spraw, których nie można załatwić tak, żeby skończyło się happy endem. Znasz ją.
-Matko, kompletnie sobie nie wyobrażam tego, że nas miałoby nie być już razem. - na samą myśl o tym, że rozstanę się z Darcym na poważnie, chciało mi się i płakać i śmiać. Sama nie wiem co bardziej. - To brzmi totalnie absurdalnie!
-Lena, ani ja ani ktokolwiek inny nie może tej decyzji podjąć za ciebie. To już leży w twojej mocy. Ale z tym Darcym, który jest teraz, to ja nie wróżę ci świetlanej przyszłości. Póki co jest to zwyczajny, egoistyczny dzieciak, dla którego nie liczy się nic poza dobrą zabawą i nie przejmowaniem się problemami jeżeli jakiekolwiek się pojawiają. Przepraszam, że mówię o tym tak otwarcie, ale naprawdę nie chcę żebyś przez niego cierpiała chociażby minutę więcej, tak, jak robisz to właśnie teraz.
-To akurat będzie misja prawie niewykonalna nawet jeśli zrobię tak jak mi radzisz. - ponownie westchnęłam głośno.
-Wiem, ale lepiej przemęczyć się teraz trochę, zaleczyć rany i zacząć żyć od nowa, a nie w kółko przechodzić przez to samo. - nadal upierał się przy swoim. - A biorąc pod uwagę, że Darcy to Darcy, to jestem pewny, że jeszcze nie raz i nie dwa miałabyś powody do płaczu.
W sumie, nie mogę się zbyt specjalnie dziwić tokowi myślenia Adriana. Jest ze mną przez cały czas więc doskonale wie, jak bardzo przeżywałam każdą porażkę w związku moim i Darcy'ego. Jak bardzo czułam się zdołowana, przybita, niezdolna do normalnego funkcjonowania za każdym razem, kiedy mój chłopak najzwyczajniej w świecie mnie olewał, albo traktował jak worek treningowy. Na początku zachęcał mnie do jakiegoś dialogu z Australijczykiem, do wyprostowywania naszych spraw, ale w miarę kolejnych kłótni jego zapał znacznie malał. W pewnym momencie miarka się przebrała i nie mógł tego dłużej tolerować. Właśnie taki jest Adrian.
Martwi się o mnie, chce dla mnie jak najlepiej więc to zrozumiałe, że w jakiś sposób stara się mi pomóc. Skoro wspólne rozmowy z Australijczykiem nie pomogły, kolejne dawane szanse też nie zdały egzaminu, to miałam już zawężone pole działania, co robić dalej. Według Adriana najlepszym wyjściem będzie zerwanie z tym wszystkim, jakkolwiek strasznie by to nie brzmiało.
Bo to brzmi strasznie! Do tej pory, nawet kiedy się kłóciliśmy, to zawsze gdzieś miałam tę myśl, że zgodnie z tradycją jakoś z tego wybrniemy. Że to jest tylko zwykła kłótnia, która w niczym nam nie zagrozi, może poza chwilowym spokojem. Że minie trochę czasu i wszystko wróci do normy, zupełnie tak samo, jak za każdym razem, a my znowu będziemy mogli być szczęśliwi będąc razem. I niby w tym momencie miałabym się dobrowolnie tego zrzec? Zapomnieć o tym wszystkim, co przez cały ten czas było między nami i otworzyć w swoim życiu kolejny etap, w którym zabrakłoby miejsca dla Darcy'ego? Kompletnie nie mogłam sobie tego wyobrazić. Nie mogłam i chyba nawet nie chciałam.
Ale Adrian chyba ma jednak trochę racji.
Chcąc nie chcąc bez zbędnego namysłu mogłam podać mnóstwo sytuacji, w których Darcy zawalił. Momenty, w których zapominał o mnie, skupiając się całkowicie na sobie, chwile w których wyżywał się na mnie za wszystkie swoje niepowodzenia, jego dziwne odzywki, zachowanie, skłonność do ciągłego imprezowania. Mogłam bez problemu przypomnieć sobie obrazy, które przedstawiały mnie zalaną łzami wywoływanymi przez Australijczyka. Wszystkie nieprzespane noce, złe humory, momenty słabości, niemocy. Przez ten rok sporo by się tego nazbierało.
Jednak czy to znaczy, że złe chwile mają mieć przewagę nad tym co było dobre? Nad każdą wspólnie spędzoną chwilą, każdym gestem, pocałunkiem, spędzoną razem nocą? Nad wspólnymi rozmowami, przebywaniem razem i każdą sekundą  w której czułam, że wygrałam główną nagrodę na loterii?
Tego mętliku w mojej głowie nie sposób jest ogarnąć!
-Jeszcze moment i zwariuję. - ponownie wtuliłam się w miękką bluzę Adriana, zamykając oczy. Miałam nadzieję, że w ten sposób uciszę tę burzę, jaka panowała w moim umyśle.
-A w ogóle główny zainteresowany odzywał się coś do ciebie.? - zapytał.
-Telefon praktycznie od rana non stop daje o sobie znać. - odpowiedziałam mu. - Nawet nie mam siły sprawdzać co ode mnie chce, ani upewniać się czy to na pewno jest on. - westchnęłam.
-Wiesz, że nie będziesz mogła unikać rozmowy z nim w nieskończoność.? - spojrzał na mnie z uwagą.
-Wiem, ale chcę to odkładać tak długo jak tylko będę mogła. - w tym momencie byłam całkowicie szczera. - Ani trochę nie czuję się na siłach żeby teraz z nim rozmawiać, ani nawet na niego patrzeć. Wystarczy mi, że zdominował moje myśli.
-Oj biedna ty moja. - Adrian ponownie mnie do siebie przytulił, całując przelotnie moje czoło. - Pamiętaj, że nie jesteś z tym wszystkim sama.
-Akurat o tym to ja jestem święcie przekonana. - uśmiechnęłam się do niego szeroko, na co on odpowiedział mi tym samym gestem. - I nawet nie masz pojęcia jak bardzo jestem ci za to wdzięczna. - dodałam po chwili.
-Już nie przesadzaj. - przewalił wymownie oczami. - Czasami jak coś palniesz to aż w dupie boli. - palnął, na co parsknęłam wesołym śmiechem. - I widzisz, już się ładnie śmiejesz. Tak trzymaj!
-Mówiłam ci już dzisiaj, że cię uwielbiam? - zmieniłam temat.
-Nie mówiłaś. - nadal się uśmiechał. - Już nawet miałem delikatnie zasygnalizować, że chyba o tym zapomniałaś, ale całe szczęście naprowadziłaś swój tok myślenia na właściwe tory.
-Jesteś nienormalny. - ponownie się zaśmiałam.
-Ale to uwielbiasz. - wzruszył jednym ramieniem. Pokiwałam tylko z politowaniem głową ponownie wtulając się w bezpieczne ramiona mojego przyjaciela.
Zupełnie nie wyobrażam sobie swojego życia bez Adriana. Gdyby nie on, to niewątpliwie w wielu sytuacjach bym sobie ani trochę nie poradziła.
Prawdziwy przyjaciel to jednak naprawdę ktoś, kto w życiu każdego człowieka jest niezbędny. Co ja bym zrobiła, gdyby nie on?


*****************


-Kurwa jebana mać! - po całym mieszkaniu rozległ się głośny krzyk chłopaka, a zaraz po tym odgłos tłuczonego szkła. Kolejny zresztą tego dnia. Chris wychylił się lekko z salonu, nie podnosząc się jednak z kanapy. Zauważył Darcy'ego, który z wściekłą miną wpatrywał się w leżącą na podłodze, potłuczoną szklankę.
-Stary, ja rozumiem naprawdę wszystko, ale ogranicz się do rzucania przedmiotami drewnianymi, okej? - zwrócił się do niego. - Jak tak dalej pójdzie to z naszej kuchni zostaną zgliszcza, a na wyposażeniu będziemy mieli tylko drewnianą łyżkę. - skrzywił się delikatnie.
-Za moment po prostu szlak mnie jasny trafi! - kolejny raz krzyknął.
-A już cię nie trafił? - spojrzał na niego z uniesioną lewą brwią, jednak widząc wściekły wzrok przyjaciela, szybko dodał: - Aha, okej.
-Gdyby chociaż odebrała ten pieprzony telefon, albo odpisała na jednego jedynego smsa! - ponownie sprawdził wyświetlacz swojego telefonu, jednak kiedy zgodnie z dzisiejszą tradycją nie zobaczył na nim jakichkolwiek oznak jakoby to jego brunetka dała o sobie znać, ze złością walnął zaciśniętą pięścią w stół. - Mogłaby napisać nawet, że mam spadać, albo że mam dać jej spokój, albo cokolwiek innego! Ta cisza za moment mnie wykończy.
-Wiesz jaka jest Lena, jak się na coś uprze. Poczekaj trochę, powinno jej niedługo przejść i wtedy porozmawiacie. - starał się myśleć trzeźwo, co młodszemu z Australijczyków nie wychodziło ani trochę.
-Taka nie była nigdy. - mruknął, wchodząc do salonu i siadając na jednym z foteli.
-Bo i ty nigdy nie odwaliłeś takiej akcji. - stwierdził jakby nigdy nic Chris.
-Nie pomagasz.
-Nie oszukujmy się stary, taka jest prawda. - Holder wzruszył ramionami, ściszając lekko telewizor. Był jedyną osobą, która nie miała zamiaru okłamywać swojego przyjaciela. Nie popisał się, to jest fakt, ale teraz trzeba się skupić na tym, żeby jakoś temu zaradzić. - Skoro ona na razie nie chce z tobą rozmawiać to po prostu odczekaj swoje i wtedy próbuj. Niech się dziewczyna z tym oswoi, doprowadzi do porządku i przygotuje do spotkania z tobą.
-Albo Adrian ją doprowadzi do porządku. - burknął, czując jak złość ponownie wypełnia go od środka. Wiedział, że spieprzył sprawę, że zrobił jedną z największych głupot w swoim życiu, ale nie mógł zrozumieć dlaczego Adrian tak bardzo upiera się przy tym, żeby związek jego i brunetki się rozpadł. - Nie uważasz, że on się po prostu w niej bujnął i teraz zwietrzył swoją szansę? - zapytał swojego przyjaciela całkowicie poważnie.
-Zwariowałeś. - Chris mimo wszystko lekko się zaśmiał. Widząc, że Wardowi nie jest wcale do śmiechu, dodał: - Adrian ma hopla na punkcie Leny, to prawda, ale według mnie jest to czysto przyjacielska relacja. Ich rodzice się przyjaźnią, oni znają się praktycznie od dziecka więc siłą rzeczy są ze sobą bardzo zżyci. Zresztą, zawsze byli i nic w tym się nie zmieniło.
-To dlaczego tak bardzo chce mi przeszkodzić? - nadal drążył temat.
-Bo jest głupi. - Holder wzruszył ramionami. - Innego wyjaśnienia dla jego zachowania nie znajduję. - dodał, a widząc minę swojego przyjaciela przesiadł się na drugą stronę kanapy i pocieszająco poklepał go po ramieniu. - Głowa do góry Darky! Nie ma takiej sprawy, której Turbo Twins nie daliby rady załatwić. - uśmiechnął się w jego kierunku, na co Darcy odpowiedział mu tym samym, co prawda ze znacznie mniejszym entuzjazmem, ale zawsze to już coś.
-Dzięki deklu, na ciebie zawsze mogę liczyć. - Ward również poklepał przyjaciela po ramieniu. Cieszył się, że go poznał. Mimo różnicy wieku, jaka między nimi panowała, czasami miał wrażenie, że nie potrzeba im słów, żeby się zrozumieć. Do tej pory uważał, że takie brednie to tylko dziewczyny są w stanie wymyślić, jak naoglądają się za dużo filmów i naczytają książek. Mimo wszystko, cieszył się z takiego obrotu spraw. Zyskał brata, a to była poważna sprawa.
-Dobra, tylko nie płacz. - wyszczerzył się brunet, sprowadzając go tym samym na ziemię. - A teraz spadaj posprzątać ten syf w kuchni, który narobiłeś.
-No i zjebałeś taką nastrojową atmosferę. - Darcy się skrzywił, na co Chris parsknął śmiechem. Sam zainteresowany ruszył jednak do kuchni, gdzie pierwszym co zrobił wcale nie było zabranie się za sprzątanie, ale sięgnięcie po telefon. Z głośnym westchnieniem utwierdził się w pesymistycznym przekonaniu, że brunetka nadal się nie odezwała. Ponownie wszedł w edytora tekstu i pospiesznie zaczął klikać w klawisze swojej komórki.

'Kocham cię i cokolwiek by się nie działo, ktokolwiek przedstawiał ci jakieś opcje i cokolwiek byś zdecydowała-to się nigdy nie zmieni.'

Odłożył telefon z powrotem na blat stołu, zabierając się za sprzątanie.
Bo chyba naprawdę nie pozostało mu nic innego jak tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na to co przyniesie los. Nigdy nie potrafił biernie się czemuś przypatrywać, a już zwłaszcza jeśli chodziło o jego życie, ale najwyraźniej nie miał wyjścia.
Ruch należy teraz do Leny.



*******
Lalalala, no i jest! :D
Mon jak coś mówi, to nie ma co z nią dyskutować :D
Nie będę się długo rozpisywać :D
Może poza tym, że napisałam właśnie najdłuższy epilog w życiu, więc jest 31 rozdziałów i epilog mrr :D

PS: 10 minut w sobotę spędzone z Mon i Rose i mózg rozjebany :D
PS2: dedykacja miała być dla nich, ale nie... Lublinianka, absolutnie rozwalił mnie Twój komentarz i mam uśmiech od ucha do ucha! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Dedykacja dla Ciebie! :)
PS3: cudownie zobaczyć naszych chłopaków znowu w akcji <3 i mimo, że Damian mi nie pomachał ehhh....
PS4: no i sorkens Joel, wyleciałeś z pulpitu na rzecz Darasa.. I'm sooo sorry! <3


https://twitter.com/nikax92

6 komentarzy:

  1. z racji tego ,że jakoś taka nawenowana się czuję skomentuje od razu a co się będę oszczędzać ! soo Chrisu wygrywa jak zawsze no ,ale tego to już nie przebijesz xD
    Ogólnie to Lena powinna posłuchać Babci a nie Adzika :/ On moze być prawnikiem ,ale nie doradzcą a już wql jeśli chodzi o Darasa na ,którego jest cięty jak kosa :/
    co tam jeszcze ... mam nadzieję ,że w Epilogu Lena będzie z Darem a nie z Miedziakiem czy jeszcze jakimś innym np Jackiem albo PApciem :D
    Ps Baliński się zawstydził ,że TAK bardzo go lubisz i się chłopak speszył i dlatego Ci nie pokiwał :(
    ps2 nie ważne czy się widzimy 5 minit /10 czy może nawet z 3 h zawsze powstana jakieś super złote myśli :D
    Kisski foreverki i do pt <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko z ojcem, na tyle tematów muszę napisać, że aż otworzyłam worda żeby mieć wszystko czytelne i nie zgubić się.
    1. Zacznę od rozdziału. Adrian wiesz, że Cię ubóstwiam, ale zamknij plapsko. Babcia zawsze ma rację, więc Ty się, dziadu nie udzielaj. Nika, znajdź mu jakieś dziewczę i da Lenie spokój. Jak ja kocham D&C, co za dzieciaki kochane. Idealni są razem. No i najważniejsze: bo jest głupi. Czemu jak przeczytałam zamiast głupi – gówno? Tylko Hociary wiedzą! <3 Przy okazji mogłabyś mi załatwić żeby taki Dar opanował mój telefon? :D
    2. Co do Twojego PS. Hahahahaha! Ja nie ogarniam od kiedy Ty mnie słuchasz, ale rzeczywiście mówię i mam! Oby tak dalej. Trzymaj formę, a wszystko będzie dobrze ;) Rower Błażeja, moją miłością <3 Ale jak to bez dedykacji dla Hot? Mam nadzieję, że na zakończenie opowiadania będą MEGA DŁUGIE podziękowania za wenowanie :D Damianek na pewno wydzwaniał do Ciebie całą noc, nie kłam już!
    PS. Pozdrów Władzia :D
    Twoja ukochana 1/3 Hota <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Darcy totalnie miesza mi w głowie. Zaczynam się zastanawiać czy rzeczywiście Adrian nie czuje do Leny czegoś więcej niż tylko przyjaźń. Oczywiście to jest zrozumiałe, że Lena jest dla niego ważna i nie chce, aby Darcy po raz kolejny ją skrzywdził - a to byłoby możliwe, gdyby dziewczyna dała mu jeszcze jedną szansę - jednak Ward namieszał mi w głowie. No ale, jak Chris mówi, że to czysto przyjacielska relacja to musi tak być :D
    Po tym, jak Darcy ciągle telefonuje do Leny i wysyła jej SMS-y, dziwię się że dziewczyna jeszcze nie wyrzuciła swojego telefonu przez okno. O_O
    Mimo wszystko wierzę, że się pogodzą i historia zakończy się happy endem :D
    Jeszcze tylko 8 rozdziałów i epilog :( Ale jak? Przywiązałam się do tego opowiadania (zresztą do którego ja się nie przywiązuję?) i trudno będzie mi się z tym pożegnać :( Ale na razie się nie martwię, czekam na następny rozdział :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia dziewczyny, która trafiła do więzienia za handel narkotykami. Po dwóch latach wychodzi na wolność, ale nie ma do czego wracać. Czy będzie miała w sobie tyle siły, by zacząć nowe, lepsze życie?
      Zapraszam na riding-through-the-storm.blogspot.com

      Usuń
  4. no i tym razem nie musiałam długo czekać! jea! takie tempo dodawania rozdziałów to mi się baaardzo podoba;):)
    tak to czytam i sobie myślę, że stoję w obecnej sytuacji po stronie Adriana, chociaż pewnie wszyscy by Cię tu prócz mnie zlinczowali jakby Darcy został odrzucony przez Lenę na zawsze... mogłaby babcia wyprosić ten ślub dla Adriana i Leny, nie obraziłabym się, bo oni są tu tacy cudowni oboje że och i ach:)

    OdpowiedzUsuń
  5. kurczę wszystko co miałam do powiedzenia na ten temat jest już napisane :/
    ale nie ! hahahaahhaha Chris i sugestia dla Dara, że ma rzucać przedmiotami z drewna HAHAHHAHAHHAHAH

    OdpowiedzUsuń