sobota, 8 lutego 2014

Twentieth



Leniwie otworzył jedno oko, następnie powtarzając tę samą czynność z drugim. Jęknął cicho czując jak w głowę wbijają mu się niewidzialne igły. Kac gigant, nic innego.
Wyprostował głowę, rozmasowując dłonią zdrętwiały kark. Zlokalizował, że nadal jest w busie, a spał z głową opartą na bluzie wciśniętej między fotel a szybę. Zupełnie nie pamiętał jakim cudem się tutaj znalazł, ani kto go wczoraj na tyle ogarnął, że wpakował do busa. Obok niego siedział Chris, który najwyraźniej był w podobnym stanie co on, bo ograniczył się tylko do nerwowego mrugania oczami i popijania co rusz napoju energetycznego.
Wszystko pewnie jest zasługą Leny, że nie obudził się teraz gdzieś pod stołem, ani w rowie. Uśmiechnął się sam do siebie, odwracając do tyłu z przekonaniem, że jego wzrok spocznie na jego kochanej brunetce. Ze zdziwienia niemal otworzył usta, kiedy zorientował się, że jej tam nie ma. Pospiesznie przeniósł wzrok na przód busa, gdzie dziewczyny również nie wypatrzył.
Co jest do cholery?
-Gdzie jest Lena? - zapytał, odchrząkając. Jego głos najwyraźniej potrzebował chwili żeby dojść do normy.
-Z tego co mi wiadomo pojechała wczoraj z Woffindenem. - odpowiedział mu Chris. - Nie wiem, nie pytaj o nic. - dodał, widząc zdziwiony wzrok Darcy'ego. - Dopiero się obudziłem i akurat miałem się o to zapytać. - oboje przenieśli spojrzenie na mechanika Holdera, który siedział tuż przed nimi.
-Ja też nic nie wiem. - wzruszył ramionami w odpowiedzi na niewypowiedziane wprost pytanie. - Tai napisał mi smsa, że Lena jedzie z nim, ale on sam nie wiedział o co chodzi. Mówił tylko, że coś na pewno musiało się stać, bo nie była zbyt pozytywnie nastawiona do życia. - spojrzał wymownie na Warda, który kompletnie nie wiedział o co mogło chodzić. Chyba nie o to, że tak się zaprawili na tej imprezie? Przecież nie robiła żadnych problemów z tego powodu, mało tego, obiecała że później ich ogarnie. O co więc w tym wszystkim chodzi.? Już miał zapytać o to starszego z Australijczyków, ale ten wzruszył tylko ramionami, upijając kolejny łyk napoju. Najwyraźniej on też nie był w stanie udzielić mu żadnej kreatywnej odpowiedzi.
-I to wszystko? - zwrócił się ponownie do mechanika.
-Jeśli chodzi o Lenę to tak. - wyciągnął z przenośnej lodówki puszkę kolejnego napoju energetycznego i podał ją Darcy'emu. - Ale Tony zaczepił mnie przed wyjściem z klubu i mówił, że jak się trochę ogarniecie to macie do niego zadzwonić więc może on wie coś więcej. - Tony był prywatnie jednym z ich dobrych kumpli, a oficjalnie pełnił funkcję jednego z organizatorów Grand Prix w Cardiff. Mimo swojego młodego wieku, bo zaledwie dwudziestu czterech lat zadziwiająco dobrze znał się na rzeczy, stąd jego pozycja.
-Nie trzeba było tak od razu? - Darcy skrzywił się nieznacznie, wyciągając z kieszeni swój telefon i szybko odszukując w kontaktach numer do Anglika. Całe szczęście odebrał już po dwóch sygnałach.
~Śpiące królewny już się ogarnęły? - zapytał ze śmiechem.
-No bardzo śmieszne. - burknął. - Słuchaj, podobno miałeś do nas jakąś sprawę. - od razu przeszedł do sedna.
~Chciałem się tylko dowiedzieć, czy po takiej ilości alkoholu jaką w siebie wlaliście jesteście w stanie normalnie funkcjonować. - i tylko o to mu chodziło?
-A nie wiesz przypadkiem co się stało z Leną? - przeszedł od razu do konkretów.
~Tą brunetką co z wami była? - Ward przytaknął mu tylko mruknięciem, nie chcąc przedłużać. - Pojechała z Woffiem.
-Tyle to i ja wiem. Ale nie wiesz dlaczego z nim pojechała?
~Może na początek zadam małe pytanie pomocnicze. - odchrząknął. - Kim ona w ogóle jest?
-Moją dziewczyną, ale co to ma do rzeczy? - jego cierpliwość powoli była na wykończeniu, tym bardziej, że Tony najwyraźniej chcąc go wkurzyć jeszcze bardziej zamilkł. - Jesteś tam?
~Ooo stary, to chyba masz w takim razie kłopoty... - odpowiedział niepewnie. Darcy'emu natomiast momentalnie zrobiło się gorąco, a ciśnienie znacznie wzrosło.
-O czym ty gadasz? - w głowie już układał sobie całą przemowę jaką walnie Lenie, że taka okazja do świętowania nie zdarza się codziennie i że mieli pełne prawo trochę zaszaleć. Żadnego innego powodu do kłopotów nie mógł sobie wyobrazić na obecną chwilę.
~Pewnie nic nie pamiętasz? - zapytał, ale słysząc wymowną ciszę, ponownie westchnął. - To że się zlałeś w trzy dupy i kontakt się z tobą urwał to jeszcze dałbyś radę wyprostować, ale faktu, że przelizałeś się z jakąś dziunią na środku parkietu to już niekoniecznie. - Darcy poczuł jak powietrze w jego płucach zamarza.
Że niby co takiego zrobił?!
-Co ty kurwa pierdolisz?! - to nie mogła być prawda. Nie mogła i koniec!
~To co właśnie powiedziałem. - ten spokój w głosie Tony'ego wkurwił go tylko jeszcze bardziej. - I mam wrażenie, że to jest główny powód tego, że Lena pojechała z Woffiem. - dodał.
-Ona to widziała? - miał ochotę głośno jęknąć i zacząć walić głową w szybę. Jak mógł być tak głupim i zrobić coś takiego? Miał wrażenie, że całe jego ciało zaczyna lekko drżeć, a wszelkie oznaki kaca czy czegokolwiek w tym stylu momentalnie z niego wyparowały.
~Widziała. - tym razem nie powstrzymywał się od jęknięcia. - Na dodatek coś ci powiedziała, ale nie mam pojęcia co. Stary, jesteś w zajebistych tarapatach...
-Kurwa. - zaklął. Wszyscy, poza kierowcą, wpatrywali się w niego z totalnym zdziwieniem. - Ja pierdolę.
~Życzę ci powodzenia przy pierwszym starciu, bo chyba będzie ci ono potrzebne. - kolejne westchnięcie. - Dobra, ja muszę kończyć. Trzymaj się i oby wszystko skończyło się pozytywnie. - dodał, po czym nie czekając na żadną rekację ze strony Australijczyka, rozłączył się. Zresztą, pewnie by się nawet tej reakcji nie doczekał, bo Darcy pustym wzrokiem wpatrywał się przed siebie, w dłoni ściskając swój telefon.
-Darky, co jest? - odezwał się Chris, tym samym sprowadzając go z powrotem na ziemię.
-Kurwa, co ja narobiłem? - zapytał, bardziej sam siebie niż któregoś z towarzyszących mu chłopaków, nerwowo przeczesując włosy. Tym razem chyba naprawdę przegiął, a najgorsze z tego wszystkiego było to, że nie miał zielonego pojęcia jak to odkręcić.
Jego telefon zapikał cicho informując, że za moment bateria ulegnie wyczerpaniu. Przeniósł wzrok na wyświetlacz, z którego patrzyła na niego uśmiechnięta brunetka.
Dopiero wtedy dotarło do niego, że jego położenie oscyluje w tym momencie gdzieś koło beznadziejności.



****************


-Ooo Lena. - przywitał się, przykładając telefon do ucha. - Dojeżdżacie już?
~Adrian... - usłyszał jej głos i od razu do niego dotarło, że coś się stało. - Mógłbyś odebrać od chłopaków moje rzeczy i po meczu mi je podrzucić?
-Lenuś, co się stało? - odszedł kilka kroków od członków swojego teamu.
~Proszę Adrian, nie pytaj mnie teraz o nic. - jej zbolały ton głosu był dla niego niczym przyjemnym. Lena była dla niego jak siostra, jak bratnia dusza, najlepsza przyjaciółka. Gdy jej się coś działo on też to odczuwał i na odwrót, gdy coś było nie tak z nim, ona przeżywała to równie mocno. - Porozmawiamy jak wrócisz do Torunia.
-Jesteś tego pewna?
~Niczego już nie jestem pewna. - pociągnęła nosem co dobitnie wskazywało na to, że płacze. - Ale zrobisz dla mnie to o co cię prosiłam?
-Oczywiście, że tak. - przytaknął. - Jesteś już w domu?
~Nie, pojechałam do babci. - kiedy powiedziała, że do 'babci' to od razu się domyślił, że chodzi o jego babcię. Lena nie posiadała już ani jednej babci, podobnie zresztą jak dziadka. Straciła ich już w bardzo młodym wieku. - I proszę cię, nie mów nikomu gdzie jestem, nawet moim rodzicom.
-Jak to? - uniósł ze zdziwienia lewą brew. Co się dzieje do cholery?
~To jest raczej mało prawdopodobne, ale gdyby się ciebie pytali to byłam z wami na meczu w Zielonej i pojechałam z powrotem do Anglii. Właśnie to im napisałam.
-Skoro prosisz to nie ma sprawy. - w myślach zastanawiał się co mogło ją doprowadzić do takiego stanu. Bo kto za tym stoi, to nie musiał nawet pytać. Tylko Darcy posiada zdolność takiego wpływania na jej psychikę. - Wytrzymasz te kilka godzin?
~Postaram się, ale później chyba naprawdę cię potrzebuje. - teraz już każdy byłby przekonany, że płacze. - Przepraszam, pewnie będziesz zmęczony po meczu więc zrozumiem jeśli... - nie dał jej dokończyć.
-Przyjadę prosto stąd. - zapewnił. - Trzymaj się siostrzyczko i nie płacz! Cokolwiek się stało na pewno jakoś sobie z tym poradzimy. - w odpowiedzi wybuchnęła jeszcze większym płaczem. A jemu żołądek przekręcił się kilka razy. Jego biedna mała! Co też się stało?
~Trzymam dzisiaj za ciebie kciuki. - powiedziała, łamiącym się głosem. - Powodzenia!
-Nie dziękuję. - chciał dodać coś jeszcze, ale po drugiej stronie dało się słyszeć tylko odgłos przerwanego połączenia. Akurat chował telefon z powrotem do kieszeni, kiedy na pobliskim parkingu tuż przy wejściu do parku maszyn zaparkował bus Chrisa Holdera, z którego z grobowymi minami wynurzyła się dwójka Australijczyków w towarzystwie mechaników tego starszego. Ekipa Darcy'ego zjawiła się już kilkanaście minut temu.
Nie czekając na nic od razu ruszył w ich stronę.
-Czy któryś z was może mi wytłumaczyć co się stało? - splótł ręce na wysokości klatki piersiowej. - Co to za akcja z Leną?
-Dzwoniła do ciebie? - z nagłym ożywieniem odezwał się Darcy. - Mówiła ci coś?
-Powiedziała tylko, że mam odebrać od was jej rzeczy. - entuzjazm momentalnie wyparował z młodszego z Australijczyków, który ponownie lekko się zgarbił i ze spuszczoną głową wpatrywał się w ziemię. - Ale to nie jest tak ważne, jak to, że dzwoniła totalnie zapłakana. - jego głos powoli rozbrzmiewał nutką złości. - Co jest grane?
-Zanim usłyszysz co się stało obiecaj, że nie rozpierdolisz ze złości połowy stadionu i że dasz sobie wszystko w spokoju wytłumaczyć. - do rozmowy wtrącił się milczący do tej pory Chris. Adrian posłał mu tylko jeszcze bardziej wkurzoną minę i ze zdenerwowaniem przestąpił z nogi na nogę. - Okej, czyli nie możemy liczyć na zbyt wiele. - westchnął, zwracając się do Darcy'ego. - Reszta chyba należy do ciebie. - poklepał go jakby na zachętę w ramię.
Adrian odchrząknął z zniecierpliwieniem oczekując jak najszybszej odpowiedzi.
Wystarczyło, że Ward podniósł na niego swój zbity, przygaszony i kompletnie wystraszony wzrok, a dotarło do niego, że to co za moment usłyszy ani trochę nie będzie należało do rzeczy, których mógłby się spodziewać.



******************
Do końca zostało uwaga: 11 rozdziałów + epilog :D
Dziękuję za uwagę, dobranoc :D
Znudzona, zaczytana, zapatrzona w Percy (Dercy! Nika, opanuj się -.-) Jacksona i z włączonym fangirlingiem na Logana Lermana Nika :D
Tak, nuda to nie jest mój sprzymierzeniec -.-

PS: dedykacja? Dla Rose! Bo wróciła w jednym kawałku z gór, jeeeej! *_*


https://twitter.com/nikax92 

5 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że Lena poradzi sobie jakoś z tym wszystkim, to co zrobił Ward było po prostu idiotyczne, jak mógł się tak spić, że nie pamięta nawet, że obściskiwał się z obcą dziewczyną?! Szok, mam nadzieję, że Adrian wysłucha Australijczyka w miarę spokojnie, gorzej jak za bardzo go emocje poniosą.

    PS: Zapraszam na www.speedway-and-dreams.bloog.pl gdzie pojawił się epilog

    OdpowiedzUsuń
  2. Ugrrrrr! Darcy Ty debilu!!! Jakbym go wytargała za te rude kłaki!! Jeżeli wie, że po dużej ilości alkoholu traci kontakt z światem zewnętrznym to ja się pytam "po co on do cholery tyle chla?!!!!!" Skoro tak uczcił zwycięstwo swojego kumpla to aż strach pomyśleć co by zrobił, gdyby to on wygrał Grand Prix. Bardzo prawdopodobnym jest, że Adrian ze złości rozjebie połowę stadionu, a Darcy może nie wyjść żywy spod jego rąk.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szybka Rose teraz dopiero komentuje ,ale tak to już jest :/ skleroza nie boli :D
    W pierwszym rzędzie stoją podziękówki za dedykację <3
    od razu w drugim to jakiś big kick w dupsko Darasa no szaleniec jeden -_-
    Ps czekany na kolejny tak btw :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka ze mnie łajza, że ja dopiero teraz to czytam. Wstyd mi za swoje zachowanie, odpokutuję jak się spotkamy, dobrze? A to już nie długo. Jeszcze przyszły wtorek i mam nadzieję, że będę mogła się spotkać. Cieszysz się? Kupię Ci pepsi z reklamy i Snickersa i nie wejdziemy tam, gdzie nie ma neonowego napisu! :D
    Dobra przejdę do rzeczy: właśnie ten rozdział pokazuje Tobie, Niko co się dzieję z ludźmi, którzy dużo piją alkohol, szczególnie wódkę... Takie są zjebane skutki. Co z tego, że zdrowie jako tako dopisuje i nie jesteś przeziębiona. Podziwiam Chrisa, który i tak w miarę rozumie postawę Warda, ale wydaję mi się, że on po prostu jeszcze nie ogarnia. Co do tego młodszego, niedorobionego, no cóż zwalił totalnie, ale jakoś się z tego wykręci tak myślę. Przydałby mu się cios w piegowate plapsko, mogę się na coś nadać? :D Może Adrian potrząśnie jego tępą glacą, kto wie? Teraz pytanie miesiąca: ALE JAK TO 11 rozdziałów i epilog?! Chyba coś Cię poniosło! 13 września napisałaś coś zupełnie innego! I już nie oszukuj, tak? :/
    PS. Dercy ferever <3
    PS2. BRAWA DLA ROSE! <3
    PS3. Czekam na dedykację dla mnie, tak w ramach motywacji i inspiracji :D

    OdpowiedzUsuń
  5. podtrzymuje swoje stanowisko i : ogromny kop dla Darasa :/

    OdpowiedzUsuń