Leniwie
otworzył jedno oko, następnie powtarzając tę samą czynność z drugim. Jęknął
cicho czując jak w głowę wbijają mu się niewidzialne igły. Kac gigant, nic
innego.
Wyprostował
głowę, rozmasowując dłonią zdrętwiały kark. Zlokalizował, że nadal jest w
busie, a spał z głową opartą na bluzie wciśniętej między fotel a szybę.
Zupełnie nie pamiętał jakim cudem się tutaj znalazł, ani kto go wczoraj na tyle
ogarnął, że wpakował do busa. Obok niego siedział Chris, który najwyraźniej był
w podobnym stanie co on, bo ograniczył się tylko do nerwowego mrugania oczami i
popijania co rusz napoju energetycznego.
Wszystko
pewnie jest zasługą Leny, że nie obudził się teraz gdzieś pod stołem, ani w
rowie. Uśmiechnął się sam do siebie, odwracając do tyłu z przekonaniem, że jego
wzrok spocznie na jego kochanej brunetce. Ze zdziwienia niemal otworzył usta,
kiedy zorientował się, że jej tam nie ma. Pospiesznie przeniósł wzrok na przód
busa, gdzie dziewczyny również nie wypatrzył.
Co jest
do cholery?
-Gdzie
jest Lena? - zapytał, odchrząkając. Jego głos najwyraźniej potrzebował chwili
żeby dojść do normy.
-Z tego
co mi wiadomo pojechała wczoraj z Woffindenem. - odpowiedział mu Chris. - Nie
wiem, nie pytaj o nic. - dodał, widząc zdziwiony wzrok Darcy'ego. - Dopiero się
obudziłem i akurat miałem się o to zapytać. - oboje przenieśli spojrzenie na
mechanika Holdera, który siedział tuż przed nimi.
-Ja też
nic nie wiem. - wzruszył ramionami w odpowiedzi na niewypowiedziane wprost
pytanie. - Tai napisał mi smsa, że Lena jedzie z nim, ale on sam nie wiedział o
co chodzi. Mówił tylko, że coś na pewno musiało się stać, bo nie była zbyt
pozytywnie nastawiona do życia. - spojrzał wymownie na Warda, który kompletnie
nie wiedział o co mogło chodzić. Chyba nie o to, że tak się zaprawili na tej
imprezie? Przecież nie robiła żadnych problemów z tego powodu, mało tego,
obiecała że później ich ogarnie. O co więc w tym wszystkim chodzi.? Już miał
zapytać o to starszego z Australijczyków, ale ten wzruszył tylko ramionami,
upijając kolejny łyk napoju. Najwyraźniej on też nie był w stanie udzielić mu
żadnej kreatywnej odpowiedzi.
-I to
wszystko? - zwrócił się ponownie do mechanika.
-Jeśli
chodzi o Lenę to tak. - wyciągnął z przenośnej lodówki puszkę kolejnego napoju
energetycznego i podał ją Darcy'emu. - Ale Tony zaczepił mnie przed wyjściem z
klubu i mówił, że jak się trochę ogarniecie to macie do niego zadzwonić więc
może on wie coś więcej. - Tony był prywatnie jednym z ich dobrych kumpli, a
oficjalnie pełnił funkcję jednego z organizatorów Grand Prix w Cardiff. Mimo swojego młodego wieku, bo zaledwie dwudziestu
czterech lat zadziwiająco dobrze znał się na rzeczy, stąd jego pozycja.
-Nie
trzeba było tak od razu? - Darcy skrzywił się nieznacznie, wyciągając z
kieszeni swój telefon i szybko odszukując w kontaktach numer do Anglika. Całe
szczęście odebrał już po dwóch sygnałach.
~Śpiące
królewny już się ogarnęły? - zapytał ze śmiechem.
-No
bardzo śmieszne. - burknął. - Słuchaj, podobno miałeś do nas jakąś sprawę. - od
razu przeszedł do sedna.
~Chciałem
się tylko dowiedzieć, czy po takiej ilości alkoholu jaką w siebie wlaliście
jesteście w stanie normalnie funkcjonować. - i tylko o to mu chodziło?
-A nie
wiesz przypadkiem co się stało z Leną? - przeszedł od razu do konkretów.
~Tą
brunetką co z wami była? - Ward przytaknął mu tylko mruknięciem, nie chcąc
przedłużać. - Pojechała z Woffiem.
-Tyle to
i ja wiem. Ale nie wiesz dlaczego z nim pojechała?
~Może na
początek zadam małe pytanie pomocnicze. - odchrząknął. - Kim ona w ogóle jest?
-Moją
dziewczyną, ale co to ma do rzeczy? - jego cierpliwość powoli była na
wykończeniu, tym bardziej, że Tony najwyraźniej chcąc go wkurzyć jeszcze
bardziej zamilkł. - Jesteś tam?
~Ooo
stary, to chyba masz w takim razie kłopoty... - odpowiedział niepewnie.
Darcy'emu natomiast momentalnie zrobiło się gorąco, a ciśnienie znacznie
wzrosło.
-O czym
ty gadasz? - w głowie już układał sobie całą przemowę jaką walnie Lenie, że
taka okazja do świętowania nie zdarza się codziennie i że mieli pełne prawo
trochę zaszaleć. Żadnego innego powodu do kłopotów nie mógł sobie wyobrazić na
obecną chwilę.
~Pewnie
nic nie pamiętasz? - zapytał, ale słysząc wymowną ciszę, ponownie westchnął. -
To że się zlałeś w trzy dupy i kontakt się z tobą urwał to jeszcze dałbyś radę
wyprostować, ale faktu, że przelizałeś się z jakąś dziunią na środku parkietu
to już niekoniecznie. - Darcy poczuł jak powietrze w jego płucach zamarza.
Że niby
co takiego zrobił?!
-Co ty
kurwa pierdolisz?! - to nie mogła być prawda. Nie mogła i koniec!
~To co
właśnie powiedziałem. - ten spokój w głosie Tony'ego wkurwił go tylko jeszcze
bardziej. - I mam wrażenie, że to jest główny powód tego, że Lena pojechała z
Woffiem. - dodał.
-Ona to
widziała? - miał ochotę głośno jęknąć i zacząć walić głową w szybę. Jak mógł
być tak głupim i zrobić coś takiego? Miał wrażenie, że całe jego ciało zaczyna
lekko drżeć, a wszelkie oznaki kaca czy czegokolwiek w tym stylu momentalnie z
niego wyparowały.
~Widziała.
- tym razem nie powstrzymywał się od jęknięcia. - Na dodatek coś ci
powiedziała, ale nie mam pojęcia co. Stary, jesteś w zajebistych tarapatach...
-Kurwa. -
zaklął. Wszyscy, poza kierowcą, wpatrywali się w niego z totalnym zdziwieniem.
- Ja pierdolę.
~Życzę ci
powodzenia przy pierwszym starciu, bo chyba będzie ci ono potrzebne. - kolejne
westchnięcie. - Dobra, ja muszę kończyć. Trzymaj się i oby wszystko skończyło
się pozytywnie. - dodał, po czym nie czekając na żadną rekację ze strony
Australijczyka, rozłączył się. Zresztą, pewnie by się nawet tej reakcji nie
doczekał, bo Darcy pustym wzrokiem wpatrywał się przed siebie, w dłoni
ściskając swój telefon.
-Darky,
co jest? - odezwał się Chris, tym samym sprowadzając go z powrotem na ziemię.
-Kurwa,
co ja narobiłem? - zapytał, bardziej sam siebie niż któregoś z towarzyszących
mu chłopaków, nerwowo przeczesując włosy. Tym razem chyba naprawdę przegiął, a
najgorsze z tego wszystkiego było to, że nie miał zielonego pojęcia jak to
odkręcić.
Jego
telefon zapikał cicho informując, że za moment bateria ulegnie wyczerpaniu.
Przeniósł wzrok na wyświetlacz, z którego patrzyła na niego uśmiechnięta
brunetka.
Dopiero
wtedy dotarło do niego, że jego położenie oscyluje w tym momencie gdzieś koło
beznadziejności.
****************
-Ooo
Lena. - przywitał się, przykładając telefon do ucha. - Dojeżdżacie już?
~Adrian...
- usłyszał jej głos i od razu do niego dotarło, że coś się stało. - Mógłbyś
odebrać od chłopaków moje rzeczy i po meczu mi je podrzucić?
-Lenuś,
co się stało? - odszedł kilka kroków od członków swojego teamu.
~Proszę
Adrian, nie pytaj mnie teraz o nic. - jej zbolały ton głosu był dla niego
niczym przyjemnym. Lena była dla niego jak siostra, jak bratnia dusza,
najlepsza przyjaciółka. Gdy jej się coś działo on też to odczuwał i na odwrót,
gdy coś było nie tak z nim, ona przeżywała to równie mocno. - Porozmawiamy jak
wrócisz do Torunia.
-Jesteś
tego pewna?
~Niczego
już nie jestem pewna. - pociągnęła nosem co dobitnie wskazywało na to, że
płacze. - Ale zrobisz dla mnie to o co cię prosiłam?
-Oczywiście,
że tak. - przytaknął. - Jesteś już w domu?
~Nie,
pojechałam do babci. - kiedy powiedziała, że do 'babci' to od razu się
domyślił, że chodzi o jego babcię. Lena nie posiadała już ani jednej babci,
podobnie zresztą jak dziadka. Straciła ich już w bardzo młodym wieku. - I
proszę cię, nie mów nikomu gdzie jestem, nawet moim rodzicom.
-Jak to?
- uniósł ze zdziwienia lewą brew. Co się dzieje do cholery?
~To jest
raczej mało prawdopodobne, ale gdyby się ciebie pytali to byłam z wami na meczu
w Zielonej i pojechałam z powrotem do Anglii. Właśnie to im napisałam.
-Skoro
prosisz to nie ma sprawy. - w myślach zastanawiał się co mogło ją doprowadzić
do takiego stanu. Bo kto za tym stoi, to nie musiał nawet pytać. Tylko Darcy
posiada zdolność takiego wpływania na jej psychikę. - Wytrzymasz te kilka
godzin?
~Postaram
się, ale później chyba naprawdę cię potrzebuje. - teraz już każdy byłby
przekonany, że płacze. - Przepraszam, pewnie będziesz zmęczony po meczu więc
zrozumiem jeśli... - nie dał jej dokończyć.
-Przyjadę
prosto stąd. - zapewnił. - Trzymaj się siostrzyczko i nie płacz! Cokolwiek się
stało na pewno jakoś sobie z tym poradzimy. - w odpowiedzi wybuchnęła jeszcze
większym płaczem. A jemu żołądek przekręcił się kilka razy. Jego biedna mała! Co też się stało?
~Trzymam
dzisiaj za ciebie kciuki. - powiedziała, łamiącym się głosem. - Powodzenia!
-Nie
dziękuję. - chciał dodać coś jeszcze, ale po drugiej stronie dało się słyszeć
tylko odgłos przerwanego połączenia. Akurat chował telefon z powrotem do
kieszeni, kiedy na pobliskim parkingu tuż przy wejściu do parku maszyn
zaparkował bus Chrisa Holdera, z którego z grobowymi minami wynurzyła się
dwójka Australijczyków w towarzystwie mechaników tego starszego. Ekipa
Darcy'ego zjawiła się już kilkanaście minut temu.
Nie
czekając na nic od razu ruszył w ich stronę.
-Czy
któryś z was może mi wytłumaczyć co się stało? - splótł ręce na wysokości
klatki piersiowej. - Co to za akcja z Leną?
-Dzwoniła
do ciebie? - z nagłym ożywieniem odezwał się Darcy. - Mówiła ci coś?
-Powiedziała
tylko, że mam odebrać od was jej rzeczy. - entuzjazm momentalnie wyparował z
młodszego z Australijczyków, który ponownie lekko się zgarbił i ze spuszczoną
głową wpatrywał się w ziemię. - Ale to nie jest tak ważne, jak to, że dzwoniła
totalnie zapłakana. - jego głos powoli rozbrzmiewał nutką złości. - Co jest
grane?
-Zanim
usłyszysz co się stało obiecaj, że nie rozpierdolisz ze złości połowy stadionu
i że dasz sobie wszystko w spokoju wytłumaczyć. - do rozmowy wtrącił się
milczący do tej pory Chris. Adrian posłał mu tylko jeszcze bardziej wkurzoną
minę i ze zdenerwowaniem przestąpił z nogi na nogę. - Okej, czyli nie możemy
liczyć na zbyt wiele. - westchnął, zwracając się do Darcy'ego. - Reszta chyba
należy do ciebie. - poklepał go jakby na zachętę w ramię.
Adrian
odchrząknął z zniecierpliwieniem oczekując jak najszybszej odpowiedzi.
Wystarczyło,
że Ward podniósł na niego swój zbity, przygaszony i kompletnie wystraszony
wzrok, a dotarło do niego, że to co za moment usłyszy ani trochę nie będzie
należało do rzeczy, których mógłby się spodziewać.
******************
Do końca zostało uwaga: 11 rozdziałów + epilog :D
Dziękuję za uwagę, dobranoc :D
Znudzona, zaczytana, zapatrzona w Percy (Dercy! Nika, opanuj się -.-) Jacksona i z włączonym fangirlingiem na Logana Lermana Nika :D
Tak, nuda to nie jest mój sprzymierzeniec -.-
PS: dedykacja? Dla Rose! Bo wróciła w jednym kawałku z gór, jeeeej! *_*
https://twitter.com/nikax92
Mam nadzieję, że Lena poradzi sobie jakoś z tym wszystkim, to co zrobił Ward było po prostu idiotyczne, jak mógł się tak spić, że nie pamięta nawet, że obściskiwał się z obcą dziewczyną?! Szok, mam nadzieję, że Adrian wysłucha Australijczyka w miarę spokojnie, gorzej jak za bardzo go emocje poniosą.
OdpowiedzUsuńPS: Zapraszam na www.speedway-and-dreams.bloog.pl gdzie pojawił się epilog
Ugrrrrr! Darcy Ty debilu!!! Jakbym go wytargała za te rude kłaki!! Jeżeli wie, że po dużej ilości alkoholu traci kontakt z światem zewnętrznym to ja się pytam "po co on do cholery tyle chla?!!!!!" Skoro tak uczcił zwycięstwo swojego kumpla to aż strach pomyśleć co by zrobił, gdyby to on wygrał Grand Prix. Bardzo prawdopodobnym jest, że Adrian ze złości rozjebie połowę stadionu, a Darcy może nie wyjść żywy spod jego rąk.
OdpowiedzUsuńSzybka Rose teraz dopiero komentuje ,ale tak to już jest :/ skleroza nie boli :D
OdpowiedzUsuńW pierwszym rzędzie stoją podziękówki za dedykację <3
od razu w drugim to jakiś big kick w dupsko Darasa no szaleniec jeden -_-
Ps czekany na kolejny tak btw :D
Jaka ze mnie łajza, że ja dopiero teraz to czytam. Wstyd mi za swoje zachowanie, odpokutuję jak się spotkamy, dobrze? A to już nie długo. Jeszcze przyszły wtorek i mam nadzieję, że będę mogła się spotkać. Cieszysz się? Kupię Ci pepsi z reklamy i Snickersa i nie wejdziemy tam, gdzie nie ma neonowego napisu! :D
OdpowiedzUsuńDobra przejdę do rzeczy: właśnie ten rozdział pokazuje Tobie, Niko co się dzieję z ludźmi, którzy dużo piją alkohol, szczególnie wódkę... Takie są zjebane skutki. Co z tego, że zdrowie jako tako dopisuje i nie jesteś przeziębiona. Podziwiam Chrisa, który i tak w miarę rozumie postawę Warda, ale wydaję mi się, że on po prostu jeszcze nie ogarnia. Co do tego młodszego, niedorobionego, no cóż zwalił totalnie, ale jakoś się z tego wykręci tak myślę. Przydałby mu się cios w piegowate plapsko, mogę się na coś nadać? :D Może Adrian potrząśnie jego tępą glacą, kto wie? Teraz pytanie miesiąca: ALE JAK TO 11 rozdziałów i epilog?! Chyba coś Cię poniosło! 13 września napisałaś coś zupełnie innego! I już nie oszukuj, tak? :/
PS. Dercy ferever <3
PS2. BRAWA DLA ROSE! <3
PS3. Czekam na dedykację dla mnie, tak w ramach motywacji i inspiracji :D
podtrzymuje swoje stanowisko i : ogromny kop dla Darasa :/
OdpowiedzUsuń