piątek, 15 listopada 2013

Thirteenth

-O luuudzie weźcie może wróćcie do hotelu, bo mieszkanie Leny najwyraźniej wam nie wystarcza. - palnął Chris, podchodząc do nas. W ręku trzymał zasłużone po dzisiejszym zwycięstwie, chyba już trzecie piwo. - Chyba, że rodzice są i pilnują, to pozostaje wam tylko hotel.
-Weź ty się odklep. - Darcy na moment oderwał się od moich ust, patrząc na swojego przyjaciela z wyraźną złością.
-Poważnie, budzicie większe zainteresowanie niż ja, a to jest niedopuszczalne. - dołączył do nas Tai, który jeszcze kilka sekund temu bajerował przy barze jakąś brunetkę. - Ten klub jest dla nas za mały, skoro wy tak przejmujecie kontrolę.
-Ooo dokładnie, stary. - Holder poklepał bruneta po plecach w geście totalnej zgody z jego zdaniem. - Tak nie może być, żeby laski bardziej interesowały się tym co wy wyrabiacie niż mną. - dodał po chwili.
-Nawet gdybym przyszedł tutaj zamaskowany jak ninja, albo gdyby wypadły mi przednie zęby to i tak budziłbym większy podziw wśród dziewczyn niż wy obaj razem wzięci. - Darcy wyszczerzył się cwano. Momentalnie zmrużyłam oczy i walnęłam go pięścią w tors. - Ałaa. - spojrzał na mnie z rozbawieniem. - Ale ja oczywiście ani trochę bym na nie nie zwracał uwagi tylko cały czas myślałbym o takiej jednej, seksownej brunetce. - poruszał charakterystycznie brwiami. - Tym bardziej, że jest to MOJA brunetka, przy której wszystkie inne nie mają szans.
-Rzygam tęczą. - palnął Tai, przewalając oczami.
-Idźcie może zobaczyć czy bar nadal stoi, albo poszukajcie jakichś zdesperowanych dziuń, które by się wami zainteresowały. - oderwałam na moment wzrok od mojego chłopaka, patrząc na tę dwójkę z politowaniem.
-Pff jeszcze to odszczekasz jak się za mną będzie ciągnął wianuszek dziewczyn, błagających mnie o chociaż sekundkę uwagi. - oburzył się Chris, ale całe szczęście zostawił nas w końcu samych.
-I weźcie się na moment odklejcie od siebie, bo jeszcze wam tak zostanie na zawsze. - dorzucił Woffinden, by zaraz ruszyć za starszym z Australijczyków.
A o co zrobili tyle szumu.?
Otóż od czasu jak tylko weszliśmy do klubu byliśmy nierozłączni. Najpierw standardowo poszliśmy do baru, gdzie zamówiliśmy po piwie i na dzień dobry wypiliśmy toast za dzisiejsze zwycięstwo naszej drużyny. W momencie kiedy Darcy i ja skończyliśmy swój procentowy napój, Australijczyk zaciągnął mnie na parkiet, z którego do tej pory nawet na sekundę nie zeszliśmy. Momentami można mieć było wrażenie, że to co robimy ani trochę nie ma nic wspólnego z tańczeniem.
Swoje ręce zarzuciłam na kark Darcy'ego, który to z kolei swoje dłonie ulokował na mojej talii, przyciągając mnie maksymalnie do siebie. Dystans między naszymi ciałami praktycznie nie istniał.
Sama się dziwiłam swojemu zachowaniu. Wystarczyło, że Darcy na mnie spojrzał i po raz pierwszy połączył nasze usta w czułym pocałunku, a ja momentalnie poczułam jak odpływam.
Nie mam zielonego pojęcia skąd się to wzięło. To raczej nie była wina wypitego alkoholu, w końcu kto normalny upija się jednym piwem. Po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że chyba teraz dopiero zaczęły mi się udzielać emocje. Przede wszystkim chodzi tutaj o ten czas, który spędziliśmy osobno. Niby to nie była jakaś spektakularnie długa rozłąka, ale kłótnia i fakt, że przez ten czas nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu spotęgowała uczucie tęsknoty. Dodatkowo najwyraźniej puściliśmy w niepamięć zdarzenie jakie miało miejsce podczas imprezy, na którą poszłam w Pauliną. Ja sama jakoś nie miałam czasu o tym myśleć, bo Darcy jak tylko mógł zajmował każdą moją wolną chwilę, przez co wypychałam te złe doświadczenie gdzieś w głąb mojej świadomości. To nie jest tak, że o tym zapomniałam. Mimo iż nie pamiętam z tego nic, to kiedy sobie wyobrażę to co usłyszałam od Pauliny czy od chłopaków powoduje, że po moim ciele przechodzą dreszcze strachu i w pewnym sensie obrzydzenia. I w momencie kiedy takie myśli się pojawiają, niczym narkoman potrzebuję bliskości Darcy'ego, który samą swoją obecnością sprawia, że wszystko co złe znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Poza tym mam świadomość tego, że już jutro z samego rana znowu wraca do Wielkiej Brytanii, a to jest równoznaczne z tym, że czeka nas kolejna, kilkunastodniowa rozłąka. Mówię kilkunasto, bo następny mecz Apator rozgrywa dopiero 20 czerwca i to na wyjeździe z tarnowską Unią. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że zarówno Darcy jak i Chris przyjadą do Torunia już 17 czerwca, bo dwa dni później, czyli 19 odbywają się pierwsze w historii zawody z cyklu Grand Prix na toruńskiej MotoArenie, a z racji tego, że Holder jest uczestnikiem tych rozgrywek, więc jego obecność jest obowiązkowa. Natomiast jeśli chodzi o Darcy'ego to oficjalnie pełni on w trakcie tych zawodów funkcję menadżera Holdera, jednakże głownie skupia się on na podpatrywaniu najlepszych zawodników na świecie w akcji i tym samym doskonaleniu swoich umiejętności.
Dzięki temu właśnie będziemy mieli okazję się spotkać, co zawsze powoduje we mnie pozytywne emocje.
-Dziewczyno ląduj, tu ziemia. - sam zainteresowany pokiwał mi dłonią przed oczami. Widząc, że zaczęłam kontaktować, dodał: - Masakra, ale odpłynęłaś. Gadam do ciebie od ładnej minuty, a ty zero reakcji. Aż się ludzie dziwnie na mnie patrzą.
-Przepraszam, zamyśliłam się.
-Domyśliłem się. - stwierdził. - A o czym tak zawzięcie myślałaś.?
-O tym, że cieszę się, że jesteś. - jeszcze mocniej się w niego wtuliłam. - I że jestem szczęściarą, że cię mam.
-Tak mi dobrze, tak mi mów. - zaśmiał się, jednak on również wzmocnił swój uścisk. - Twoje filozoficzne rozkminy dzisiaj wybitnie mi się podobają.
-Spróbowałbyś powiedzieć inaczej to jak nic spałbyś na wycieraczce na korytarzu.
-Apropo spania. - podłapał temat. - Zostajesz dzisiaj u mnie, prawda.? - zapytał. W jego oczach bardzo łatwo dało się zauważyć te charakterystyczne iskierki, które za każdym razem powodowały, że moje serce przyspieszało swoją pracę, krew płynęła szybciej, a myśli stawały się kompletnie rozbiegane.
-Niby nie mówiłam nic rodzicom, że nocuję poza domem, ale znając życie sami doszli do takiego wniosku. - odpowiedziałam. - Zadzwonię do nich później, żeby się nie martwili.
-Podoba mi się ta opcja. - pochylił się delikatnie, muskając z celebracją moją szyję. Po całym ciele przeszedł mi dreszcz rozkoszy, co Australijczyk przyjął z wyraźnym zadowoleniem.
-Człowieku chcesz żebym zeszła tutaj na zawał.? - zapytałam, kiedy mój chłopak nadal zawzięcie penetrował swoimi ustami moją szyję. - Jak Boga kocham umrę i będziesz miał mnie na sumieniu.
-Nie umrzesz, nie ma obaw. - na moment się ode mnie oderwał. - Poza tym jakaś gra wstępna przecież musi być. - dodał.
-A nie możemy z tą grą poczekać aż znajdziemy się sami w hotelu.?
-Myślisz, że wytrzymam tyle czasu.? - spojrzał na mnie z lekko uniesioną lewą brwią. - I że ty też tyle wytrzymasz.? - dorzucił po chwili, patrząc na mnie z tą swoją cudowną, lekko zadziorną miną.
-Nie wytrzymam z tobą. - oderwałam się od niego. - Idziemy do chłopaków, bo to się może źle skończyć. - złapałam go za rękę i niemal siłą zaciągnęłam do baru, przy którym siedział Chris i Tai. Nie muszę wcale dodawać, że Darcy się w najlepsze śmiał, najwyraźniej będąc z siebie jak najbardziej zadowolonym.?
-Koniec parkietowej orgii.? - Chris spojrzał na nas z rozbawieniem. Przesiadł się o dwa miejsca dalej, przez co oboje wcisnęliśmy się pomiędzy nich.
-Punkt kulminacyjny zostawimy na później. - odpowiedział mu Darcy, w międzyczasie zamawiając w barze kolejne piwo. - Chcesz też.? - zwrócił się do mnie.
-Nie, weź mi jakiś sok. - odpowiedziałam.
-Weź lepiej wódkę. Na trzeźwo możesz nie ogarnąć beznadziejnej techniki łóżkowej Darky'ego. - odezwał się siedzący koło mnie Tai, co Chris skwitował parsknięciem głośnym śmiechem.
-Jego technika nie jest zła. - ja też się śmiałam. - Tylko nie bardzo wiem skąd Ty wiesz, jaka ona jest. - spojrzałam na niego, siląc się na powagę. - Chcesz mi coś powiedzieć.? - dodałam, na co Chris już teraz niemal spadł ze śmiechu z krzesła.
-O Boże i właśnie dlatego uwielbiam tę dziewczynę. - wykrztusił z siebie, ocierając dłonią łzy śmiechu. Zresztą, całej naszej czwórce wybitnie dopisywał humor.
Zabraliśmy się za picie naszych napojów. W przypadku chłopaków było to piwo, w moim sok pomarańczowy. Gadaliśmy o totalnych bzdetach co chwilę wybuchając śmiechem. Potwierdziła się tylko moja wcześniejsza teza, że Tai Woffinden jest naprawdę świetnym facetem i dobrym kandydatem na kolegę, a może nawet przyjaciela. Co się dziwić, w końcu duet Holder-Ward nie zadaje się z byle kim, co zresztą nie raz i nie dwa ogłaszali wszem i wobec.
W międzyczasie podeszły do nas trzy dziewczyny, które od razu zagadały do chłopaków. Chris i Tai tylko wyszczerzyli się w ten swój charakterystyczny sposób i od razu zaczęli je bajerować. Gołym okiem dało się zauważyć, że trzecia z tych dziewczyn, blondynka, miała wyraźną chęć na nawiązanie kontaktu z Darcym, ale widząc, że jego uwaga całkowicie skupiona jest na czułym głaskaniu swoją ręką mojego uda i co rusz na obdarowywaniu moich ust swoimi pocałunkami, z wyraźnym niezadowoleniem splotła ramiona na biuście i w milczeniu przysłuchiwała się rozmowie swoich koleżanek z chłopakami. Chwilę później zresztą zniknęli gdzieś na parkiecie.
-Myślisz, że teraz jest już te później.? - odezwał się Darcy, kiedy ostawił na blat baru pusty kufel.
-Chcesz ich zostawić samych.? - kiwnęłam głową w kierunku Chrisa i Taia, którzy zawzięcie wywijali z nowo poznanymi dziewczynami.
-Mamy ich wpisanych w dowodzie czy zatrudnili nas jako swoje niańki, a ja nic o tym nie wiem.? Daj spokój, to duzi chłopcy, dadzą sobie radę.
-W takim bądź razie co my tutaj jeszcze robimy.? - uśmiechnęłam się w jego stronę, przygryzając lekko dolną wargę. Dwa razy nie trzeba było mu tego powtarzać, bo momentalnie wstał ze swojego miejsca i pociągnął mnie za sobą. Najpierw jednakże podeszliśmy do Chrisa żeby poinformować go, że się zmywamy.
-Niewyżytości ciąg dalszy. - przewalił oczami. - Idźcie dzieci drogie i rozmnażajcie się na zdrowie. - poklepał nas obu po ramionach, by chwilę później wrócić do tańca z jakąś brunetką. Z Taiem się nie żegnaliśmy, bo zapewne zobaczymy się jeszcze jutro. Z tego co mi było wiadomo miał się zatrzymać na dziejszą noc w tym samym hotelu co chłopacy i jutro całą trójką mieli wrócić do Anglii.
Nie czekając na nic więcej szybko opuściliśmy klub i trzymając się za ręce ruszyliśmy w kierunku hotelu. Dzięki Bogu, nie znajdował się on zbyt daleko, przez co nie byliśmy skazani na zamawianie taksówki, albo nie daj Boże kilometrowy spacer. W międzyczasie zadzwoniłam do rodziców, żeby ich poinformować o tym, że nie planuje zjawić się na noc w domu. Zgodnie z moimi podejrzeniami domyślali się tego i ani trochę nie byli zaskoczeni.
Po dotaciu na miejsce skinęliśmy głową na przywitanie recepcjonistce, wzięliśmy od niej klucz od pokoju Australijczyka i niemal biegiem się tam udaliśmy.
Wystarczyło, że zamknęliśmy za sobą drzwi, a momentalnie niemal się na siebie rzuciliśmy. Tutaj nie było już nawet grama subtelności czy delikatności. Była tylko namiętność, pożądanie, pasja i miłość skumulowane w jedno. W wielkim pośpiechu pozbywaliśmy się kolejnych części ubioru, kierując swoje kroki w stronę łóżka, nawet na sekundę nie odrywając się od swoich ust. W moich myślach królował tylko Darcy i nic ani nikt poza nim.
Byliśmy jak jeden połączony wulkan, tuż przed erupcją. Nieziemskie uczucie.
Ktoś kiedyś powiedział, już nawet nie pamiętam kto, że razem tworzymy mieszankę wybuchową. W tym momencie naprawdę ciężko byłoby się z tym nie zgodzić.


To co nas łączy, mówią na to fluidy. Chwila. Jestem jak nitro, Ty to gliceryna. 




****************
Nie sprawdzam błędów, nie czytam dwa razy, w ogóle tylko wrzucam :D
Nie bijcie!
Do następnego! :)
Żegna Was cofająca się w rozwoju Nika, męcząca od dwóch dni piosenki The Wanted czym załamuje własną matkę, swoją psychikę i gardło śpiewając non stop te same piosenki o.O
Brak alkoholu, na bank!
<3333

7 komentarzy:

  1. Oczywiście dowiaduję się ostatnia, ale już nie będę robić scen, że Człowiek Łopata będzie miał ze mnie bekę do końca życia... Jaki rozdział, taki hm... emocjonujący :D No co ja więcej mogę napisać? Do wyra im się nie będę pakować, bo mój Wyras jest stoooooooooooooooooooooooooooo razy lepszy :D PS. Tobie nigdy nie brakuje alkoholu, please -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest cudny *__* Awwww
    Czekam na następną część i liczę, że pojawi się bardzo szybko ;)
    A tymczasem zapraszam do siebie
    http://fear-hope-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże jakie to Rude niewyżyte xD Tylko jedno mu w głowie :P A może zająłby się szlifowaniem swojej formy żeby później nie było jęków i stęków ( i nie takich jak te z łóżka xD), że Jensen mu miejsce zajmuje w składzie co? O.o
    Dobra nie będę się więcej rozpisywać, bo nawet nie wiem o czym xD Zaproszę Cię jeszcze jako członka Zengi Team na nowość na http://there-is-only-one-life.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zdziwiłabym się gdyby Lena zaszła w ciąze ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Booooooskie !!! :D boskie i emocjonujące :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tekst Woffiego o beznadziejnych technikach łóżkowych Darcego totalnie mnie rozwalił. Nie dziwię się, że Holder o mało nie spadł z krzesła. Pewnie każdy, kto by o tym usłyszał zareagowałby podobnie. Z tymi ludźmi nie da się nudzić i dobrze. Australijczycy emanują jakąś nadprzyrodzoną siłą, która wywołuje pozytywne wibracje dookoła.
    Rozdział w sam raz na miłe zakończenie dnia. :)
    Nie wiem jak to się stało, że przegapiłam ten i poprzedni rozdział. Będę musiała jeszcze częściej odwiedzać Twoją stronę. :)

    W wolnej chwili chciałabym zaprosić Cię do siebie: http://trzymajgaz.blogspot.com oraz http://bez-ciebie-znikam.blogspot.com/

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. I Tai i Dar i Chris są siebie warci narcyzy jak nie patrzeć hahahhaha ! Pozdro 2310843 ! :D

    OdpowiedzUsuń