sobota, 20 lipca 2013

Prolog

Kiedy byłam młodsza siadałam na parapecie w moim pokoju i wpatrując się w podążające ulicą samochody marzyłam o tym, że kiedyś spotkam swojego księcia z bajki, który będzie spełnieniem moich najskrytszych pragnień. Z dziecięcym zapałem wyobrażałam sobie, że będzie piękny, dobry i będzie mnie kochał. Oczywiście nie będzie miał żadnej wady, a jego zaletami będę mogła się chwalić wśród koleżanek z podwórka.
Kolejne lata mijały, a mi nadal zdarzało się przesiadywać w tej samej pozycji, marząc o tym samym. Zmieniało się tylko to, że nie myślałam o kimś, kto będzie chodził ze mną za rękę i kupował gumy balonowe w sklepie. Zaczęłam myśleć o kimś prawdziwym, o kimś dla kogo straciłabym kompletnie głowę. O kimś, kto byłby dla mnie całym światem. Nastoletnie przemyślenia dotyczyły kogoś przystojnego, dobrze zbudowanego, inteligentnego a dodatkowo takiego, którego wszyscy dookoła by mi zazdrościli, powtarzając w kółko "ona to ma szczęście".
Od tego czasu nie minęło wcale tak dużo lat, a ja mam wrażenie, że nadal jestem tą samą dziewczynką, która w przeszłości snuła takie marzenia.
Z jednym wyjątkiem.
Moje marzenia już się spełniły.


*******


Kiedy pierwszy raz spotkałam Darcy'ego miałam wrażenie, że nie należy on do osób, z którymi chciałabym się przyjaźnić. Zbyt pewny siebie, cwaniacki i w każdym calu luzacki. Wystarczyło jednak, że się odezwał, uśmiechnął, a ja momentalnie zmieniłam o nim zdanie. Tak pozytywnie nastawionego do życia człowieka do tej pory nie spotkałam.
Pamiętam dokładnie, że było to 24 maja 2009 roku. Mój przyjaciel Adrian, zaciągnął mnie wtedy na mecz żużlowy miejscowego klubu Unibax Toruń, który to walczył z gorzowską Stalą. Adrian z racji tego, że jest zawodnikiem, przed meczem zaciągnął mnie do parku maszyn, gdzie miałam okazję spotkać się z całą drużyną. I o ile Ryana, Chrisa, Mateja, Wiesława czy nawet Damiana znałam, mniej lub bardziej, to Darcy'ego widziałam po raz pierwszy. To właśnie Adrian nas sobie przedstawił.
Początkowo byłam trochę spięta, bo niestety już tak mam, że bardzo trudno nawiązuje mi się nowe znajomości, ale owe spięcie szybko minęło. Co prawda nie mieliśmy zbyt dużo czasu na rozmowę, bo chłopacy musieli się już przygotowywać do meczu, ale nawet te kilka minut wystarczyło, żebyśmy złapali wspólny kontakt.
Mecz chłopacy oczywiście wygrali i to dość wysoko bo aż 53:37, więc zgodnie z tradycją udali się na pomeczowe świętowanie, zabierając mnie ze sobą.
Pamiętam, że poszliśmy do mojego ulubionego klubu w Toruniu, gdzie ludzi wcale nie było zbyt dużo, dzięki czemu były doskonałe warunki do zwykłej rozmowy.
To właśnie wtedy poznałam Darcy'ego jeszcze bardziej. Wypytywaliśmy siebie nawzajem o różne rzeczy, począwszy od banalnego zapytania o ulubiony film, na głębszych pytaniach zakończywszy. Wszyscy dookoła od razu zauważyli, że złapaliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt, czego zresztą nie omieszkali głośno stwierdzić, dorzucając kilka typowych dla nich uwag.
Następnego dnia każdy rozjechał się już w swoją stronę na mecze w innych ligach. Wieczorem dostałam wiadomość tekstową od jakiegoś nieznanego numeru. Nadawcą okazał się nikt inny jak Australijczyk. Przegadałam z nim wtedy dobre kilka godzin i to chyba był taki początek naszej prawdziwej znajomości.
Później spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu, poznawaliśmy się jeszcze bardziej i chyba oboje myśleliśmy o tym samym, a mianowicie, że to wszystko zmierza w jednym kierunku.
Miesiąc później, od czasu kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy, byliśmy już parą. To była naprawdę fenomenalna sprawa. Ten człowiek jak nikt inny potrafił mnie zarazić swoim optymizmem. Nie spędzaliśmy ze sobą zbyt dużo czasu z racji tego, że Darcy w kółko był w rozjazdach, ale kiedy już przyjeżdżał do Torunia, to ani sekundy nie spędzaliśmy osobno. To było takie oczywiste. Ja i on. Zupełnie nie mogłam sobie wyobrazić, że moglibyśmy istnieć osobno. To byłoby totalne nieporozumienie.
Jednakże o ile rok 2009 był cudowny, o tyle rok 2010 już do takich nie należał.
Za sezon 2009 wszyscy dookoła chwalili Darcy'ego, określali go mianem wielkiego talentu i wróżyli mu świetlaną przyszłość. Darcy początkowo przyjmował to wszystko z lekkim uśmiechem, ciesząc się z tego jak ludzie go postrzegają. Potem niestety to wszystko się zmieniło. Najwyraźniej uznał, że jest naprawdę utalentowany i w ogóle świetny, bo jego samouwielbienie zaczęło osiągać szczyty. Mniej pracował, a więcej czasu spędzał na imprezach w klubach, gdzie jego kompanem był nie kto inny jak kolejny Australijczyk jeżdżący w Toruniu, a mianowicie Chris Holder.
W momencie kiedy ja odliczałam dni, a następnie godziny do naszego spotkania, on czerpał z życia ile się tylko dało.
Kiedy ja leżałam na łóżku wpatrując się bezsensownie w świecące za oknem gwiazdy i czując, jak tęsknota niemal przeszkadza mi w normalnym oddychaniu, on świetnie się bawił w kolejnym klubie.
Kiedy ja czekałam jak głupia na jego telefon, on dzwonił po kilku godzinach i bełkotał coś o tym, że zapomniał zadzwonić. Każdy głupi by się zorientował, że wypił.
Czułam, że to co między nami było powoli się wypala. Czułam to i kompletnie nic nie mogłam z tym zrobić, a to było chyba najgorsze ze wszystkiego. Tak strasznie go kochałam, że każde jego zapomnienie o telefonie, każdy niezbyt miły sms, każdy głupi tekst był niczym nóż w serce. Sama nie jestem w stanie określić ile nocy spędziłam leżąc na łóżku i płacząc w poduszkę. Gdyby nie Adrian to naprawdę byłoby ze mną krucho.
Jednakże kiedy już przyjeżdżał do Torunia, kiedy w końcu znajdował dla mnie chwilę czasu znowu mogłam poczuć się wyjątkowo. Mogłam się poczuć kochana, szczęśliwa. Mogłam po prostu poczuć, że żyję. Darcy znowu był tym samym chłopakiem, dla którego rok wcześniej kompletnie straciłam głowę. Niestety to nigdy nie trwało zbyt długo.
Obecnie nadal jesteśmy razem, ale to już nie jest to samo co kiedyś. Poza momentami, w których wszystko jest tak jak dawniej, nie odczuwam tej radości na sam jego widok, nie chwytam się każdej sekundy, którą mogę z nim spędzić, nie czekam z utęsknieniem na to, aż pomiędzy jedną eskapadą do klubu, a drugą, przypomni sobie o tym, że w Toruniu ma dziewczynę.
Nadal nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale nie wyobrażam sobie również takiego dalszego życia z nim.
Tak więc nadal, mimo iż niedługo skończę te swoje osiemnaście lat, siadam na parapecie w swoim pokoju i spoglądając przez okno marzę o tym, żeby mój książę powrócił. Bo to, że już go spotkałam jest dla mnie oczywiste.


*******
Nadal nie wierzę, że to robię, ale tak! Publikuję! :)
Ta historia piszę się z przerwami już od kwietnia 2011 roku. Przyznaję się bez bicia, że w pierwotnych planach w ogóle nie miała ujrzeć światła dziennego, ale niestety (stety?) przekonałam się, że nie warto zadzierać z rakami :D.
To one namówiły mnie do zaryzykowania i pokazania tego wszystkiego na światło dzienne :)
Mam nadzieję, że nie będę tego żałować, ani ja, ani Wy :).
Z kwestii organizacyjnych: nowe części postaram się dodawać w każdy PIĄTEK. Jeżeli cokolwiek miałoby się zmienić, będę o tym informować na twitterze, do którego link podam na samym końcu :). Jeśli chcecie być informowani o nowościach, po prostu dajcie znać w komentarzu :).
Mam nadzieję, że przed nami długie miesiące współpracy! 
Ja ze swojej strony mogę Was zapewnić, że dołożę wszelkich starań, abyście nie pożałowali tego, że tutaj zajrzeliście :).
Nie smęcę i nie przedłużam! ;)
PS: podziękujcie Mon i Rose, bo gdyby nie one, nic by z tego nie wyszło! :)

11 komentarzy:

  1. Chociaż na coś przydało się to, że jestem uparta! Cieszę się bardzo, że postanowiłaś to pokazać światu. Ja tez trochę zwlekałam, w sumie to zaczęłam dla zabawy, dopiero później zdecydowałam się na opublikowanie. Nie wątp w siebie, ważne, że Nam się podoba i wszystko pójdzie gładko :) Pisanie jak i czytanie wciąga, więc pomęczymy się tutaj wspólnie :D Z niecierpliwością będę wyczekiwać piątków! Do szybkiego następnego :) Mon.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się już bardzo podoba :) Tak, w takim wyluzowanym Darcy'm można się zakochać ;D Tez straciłabym głowę dla niego :) Tak jak ja zyskałam Ciebie, tak ty mnie :) Informuj mnie na tt o kolejnym rozdziale :) + chamska reklama; zapraszam do mnie na let-me-fly-again.blogspot.com :D
    Cmok, Marelajn ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli Wasza wczorajsza/nocna dyskusja na coś się zdała i opowiadanie nareszcie ujrzy światło dzienne! Nie mogę się doczekać rozdziału! Życzę więcej wiary w siebie i oczywiście pomysłów! :)
    @polandswagalex

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że nocna dyskusja z dziewczynami pomogła i opowiadanie ujrzy światło dzienne! Bardzo się cieszę i nie mogę doczekać rozdziału. Życzę więcej wary w swoje możliwości Nika i oczywiście pomysłów! (:
    ~polandswagalex

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhuhuhuh Nika zaczyna publikować ;3 I zapowiada się na bardzo ciekawe opowiadanie. Mimo że nie szaleję za Darkiem, to muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś :D No to czekam do kolejnego piątku, chociaż nie wiem czy od razu przeczytam, bo wyjeżdżam :D Także do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No no, zapowiada się ciekawie :)
    Mam nadzieję że kolejne rozdziały będzie mi się równie dobrze czytało :)
    Życzę weny i czekam na publikację pierwszej części :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże! Teraz ja Ci będę pisać komentarze dłuższe niż sam rozdział :D
    Darcy to jest Darcy :D Ja w ogóle nie pojmuję tego, że ona się z nim związała xD ALE! No w sumie to dla takiego luzu też bym straciła głowę ;P Sama w sumie byłam w podobnej sytuacji ;P Ale tutaj nie o mnie!
    Ja się pytam : JAK MOGŁAŚ NAPISAĆ TO ROK TEMU A DOPIERO TERAZ OPUBLIKOWAĆ?! CZY TY MASZ COŚ Z GŁOWĄ!? Spokojnie Bożena, wdech, wydech. Walnęłam dychę i jest lepiej ;D
    I ja tutaj nie rozumiem Darcy'ego! Ma tak cudowną dziewczynę, która na niego czeka,, wzdycha, płacze, paczy w to okno i widzi osraną szybę a ten co? Po klubach się rozbija i drinki w siebie wlewa. No totalny dureń! I co? Może jeszcze podrywa inne, głupie pindy? : O OBY NIE! Darcy, mimo że Cię nie trawię, nie rób tego!
    No, to chyba na dziś skończyłam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. po przeczytaniu prologu stwierdzam, że nie w porządku było chowanie tego w szufladzie!:) masz bardzo fajny lekki styl, dobrze się to czyta, mam wrażenie że nawet gdyby zamiast Warda głównym bohaterem był pan Mietek z pod monopolowego:P to i tak historia w Twoim wykonaniu byłaby wciągająca:) zaraz zaczynam czytać dalej:) pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, cholernie jest mi miło! Uśmiecham się do siebie jak głupia! Dzięki, dzięki, dzięki! :)

      Usuń
  9. Bardzo fajnie się to czyta. Jest Ward, trzeba czytać. Ale podobnie jak Anonimowy z góry myślę, że nie ważne kto byłby bohaterem. Przeczytam wszystkie opublikowane rozdziały jak tylko znajdę chwilkę czasu. :)


    Aż głupio reklamować, ale zapraszam do siebie: the-first-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ktoś jest chory, ktoś sie nudzi wiec ten ktoś przeczyta wszystko jeszcze raz :D
    #spamczaszaczac
    #lkf
    <3

    OdpowiedzUsuń