Piątek. Minęło
dziewięć dni, a my nadal nie rozmawiamy. Mój upór co do tego, żeby nie wyciągać
do niego ręki jako pierwsza powoli zaczął słabnąć. Czułam, że jeszcze kilka
minut i najzwyczajniej w świecie nie wytrzymam.
To takie kompletnie
dziecinne, że nie potrafię panować nad swoimi własnymi myślami czy w końcu
odruchami. Żałosne jest to, że tak bardzo przejmuje się tym, że mój własny
chłopak najwyraźniej ma mnie w dupie, skoro przez przeszło tydzień w żaden
sposób nie nawiązał ze mną kontaktu.
Przez te cholerne
dziewięć dni przechodziłam przez różne fazy mojego nastroju. Na przemian
przeplatała się złość ze smutkiem i totalnym zobojętnieniem na wszystko.
Dzisiaj przypadła kolej na złość. Byłam tak negatywnie naładowana, że nie
mogłam się na niczym skupić. Nawet przy zmywaniu głupich naczyń potłukłam dwa
talerze więc mama w końcu stwierdziła, żebym dała sobie spokój.
Nie mogłam patrzeć w
telewizor, siedzieć przed komputerem, czytać, pisać, leżeć. Totalnie nic!
Doszłam w końcu do
wniosku, że tutaj może pomóc tylko terapia wstrząsowa. W moim wypadku chodzi
tutaj o tylko jedną rzecz.
Szybko podeszłam do
szafki, z której to wyciągnęłam moje ulubione, ciemne jeansy rurki, do tego
luźną bluzkę na krótki rękaw, odsłaniającą jedno ramię. Przebrałam się w owe ciuchy,
wyprostowałam włosy, a na twarz nałożyłam odpowiednią do sytuacji dawkę
makijarzu.
W korytarzu ubrałam
ciemne botki, na wierzch ubrałam czarny płaszczyk, zgarnęłam jeszcze torebkę,
wrzucając do niej kilka niezbędnych drobiazgów.
-Wybierasz się gdzieś?
- do przedpokoju weszła mama.
-Idę do Pauliny. -
odpowiedziałam, poprawiając przed lustrem fryzurę.
-Tak późno? -
zdziwiła się. No tak, w końcu na zegarach dochodziła już 21.
-Oj mama, nie
przesadzaj. - pocałowałam ją w policzek. - Będę późno, albo jak się zasiedzimy
to nad ranem. - dodałam, po czym nie czekając na żadną jej reakcję wyszłam z
mieszkania.
*****************
-Impreza powiadasz? -
zapytała Paulina, kiedy obie siedziałyśmy w salonie mieszkania jej i Ryana.
Australijczyk w tym czasie poszedł do kuchni przynieść nam sok pomarańczowy z
lodem. - Co cię tak nagle wzięło? - w zdziwieniu uniosła lewą brew do góry.
-Daj spokój, muszę
się odchamić, bo zwariuję. - westchnęłam głośno. - Poza tym jest piątek,
początek weekendu. No nie daj się prosić. - spojrzałam na nią maślanymi
oczkami.
-Ryan nie będzie
zadowolony. - stwierdziła. Zresztą sam zainteresowany właśnie wszedł do pokoju
z trzema szklankami soku. Póki co rozmawiałyśmy po polsku, więc zapewne mało co
zrozumiał. - A nie możemy tego przenieść na jutro? - zapytała, przechodząc
automatycznie na angielski. Mówię automatycznie, bo istnieje u nas taka zasada,
że w obecności Chrisa, Darcy'ego czy też Ryana nie rozmawiamy w naszym
ojczystym języku, chyba że wymaga tego od nas sytuacja.
-Jakbyśmy mogli to
bym tutaj dzisiaj do ciebie nie przychodziła. - przewaliłam oczami.
-A co kombinujecie? -
do rozmowy wtrącił się brunet.
-Mam zamiar porwać
twoją dziewczynę na miasto. - odpowiedziałam.
-Teraz? - co oni mają
z tym unoszeniem brwi? oO
-Nie, pojutrze. -
moja cierpliwość powoli zaczynała się wyczerpywać. Zły nastrój, jaki cały dzień
mi się udzielał na pewno nie sprzyjał zachowaniu spokoju.
Paulina tymczasem
spojrzała na Ryana, jakby oczekiwała od niego zgody. Powstrzymałam się od
komentarza wiedząc, że nie skończyłoby się to dla mnie dobrze.
-No nie patrz tak na
mnie. - Australijczyk zwrócił się do swojej dziewczyny. - Masz ochotę to idź,
przecież nie przywiążę cię łańcuchem do kaloryfera. - uśmiechnął się w jej
kierunku. - Osobiście uważam, że to beznadziejny pomysł, taki totalny spontan,
ale widzę po tobie, że aż cię nosi. - tym razem zwrócił się do mnie. - Z dwojga
złego lepiej żebyś się wyszalała na imprezie, niż żebyś miała rozwalić pół
miasta.
-Rada miejska będzie
ci wdzięczna. - uśmiechnąłam się szeroko, na co Sullivan parsknął śmiechem.
-Dobra, daj mi
dziesięć minut na ogarnięcie się i możemy iść. - odezwała się w końcu Paulina,
wstając z kanapy by następnie zniknąć za drzwiami swojego pokoju.
-A ty nabuzowana z
tego powodu, o którym myślę?
-Daj spokój, co
innego mogłoby mnie tak wyprowadzać z równowagi jak nie on? - pokiwałam ze
złością głową. - Pieprzony dzieciak, słowo daję.
-Czyli nadal nie
rozmawialiście. - podsumował. Widząc mój zdziwiony wzrok, parsknął śmiechem. -
Chris od kilku dni kombinuje na prawo i lewo żebyś w końcu porozmawiała z
Darcym. Już widzę jak wkurzony musi z tego powodu być.
-A on jest już w
Toruniu? - zmieniłam temat przypominając sobie, że przecież jest piątek, czyli
dzień kiedy chłopacy przyjeżdżali z Anglii. Swoją drogą, ciekawe czy Ward też
się zjawił.
-Miał przylecieć
późniejszym samolotem, więc pewnie jest teraz w drodze z Bydgoszczy do Torunia.
- odpowiedział mi, patrząc przelotnie na zegar wiszący na przeciwległej
ścianie. - I nie, nie wiem czy Darcy jest z nim. - dodał po chwili, trafnie
odgadując mój tok myślenia. Właśnie miałam zamiar mu odpowiedzieć, że ani
trochę mnie to nie interesuje, kiedy do salonu wróciła gotowa do wyjścia
Paulina.
-Idziemy? - zapytała.
-Idziemy. - wstałam z
kanapy, ruszając do przedpokoju. Tamta dwójka od razu poszła za mną.
Szybko ubrałyśmy
buty, naciągnęłyśmy kurtki i mogłyśmy wychodzić. Oczywiście zanim gołąbeczki
się pożegnały to też minął mały rok.
-Tylko uważajcie na
siebie i nie pijcie za dużo. - rzucił nam wymowne spojrzenie. - Gdyby coś się
działo to dzwońcie. - ostatni raz pocałował Paulinę, mnie natomiast delikatnie
przytulił, po czym w końcu wyszłyśmy z ich mieszkania.
-A gdzie w ogóle
idziemy? - zainteresowała się blondynka.
-Gdziekolwiek, byle
było świetnie. - odpowiedziałam. Dziewczyna tylko parsknąła śmiechem, ale
więcej się już nie odezwała.
*******************
W klubie ludzi było
bardzo dużo, nawet jeśli brało się pod uwagę, że jest piątkowy wieczór.
Udałyśmy się w końcu do najbliższego klubu na mieście, gdzie miałyśmy nadzieję
zastać dobry klimat. Posłałyśmy kilka zalotnych uśmiechów w kierunku
ochroniarzy, stojących przy wejściu, przez co nawet nie sprawdzali nam
dokumentów. O ile Paulina ma już te swoje dwadzieścia jeden lat, to mi zostały
jeszcze dwa miesiące do przekroczenia magicznej bariery lat osiemnastu. Dlatego
właśnie w momentach takich jak te trzeba się chwytać takich tanich sztuczek.
Pierwsze co
zrobiłyśmy po wejściu to sprawdziłyśmy jak klimat. Najwyraźniej nie tylko ja
byłam w imprezowym nastroju, bo parkiet wprost zapełniony był tańczącymi
ludźmi. Uśmiechnęłam się tylko z tego powodu.
Do szatni zaniosłyśmy
swoje kurtki. Torebki dla bezpieczeństwa wolałyśmy trzymać przy sobie, a w
razie ostateczności oddać pod opiekę barmanowi, którym okazał się nie kto inny
jak kuzyn Pauliny, Bartek.
Na dzień dobry obie
zamówiłyśmy sobie jednego z tych kolorowych drinków, udekorowanych kolorową
parasolką. Wypiłyśmy go w kilka łyków, po czym oddając torebki Bartkowi
ruszyłyśmy na parkiet.
To jest właśnie to,
czego najbardziej było mi potrzeba.
*****************
Blisko godzinę
później czułam, jak z mojego ciała uchodzi cała złość. Póki co nie zeszłam z
parkietu nawet na sekundkę, ruszając się w rytm puszczanej przez dja muzyki. To
było tak cudownie odprężające uczucie, że na moich ustach mimowolnie pojawiał
się raz za razem uśmiech.
Wypatrzyłam Paulinę,
która siedziała przy barze, debatując o czymś z kuzynem. Z racji tego, że z
głośników popłynęła teraz jakaś wolniejsza melodia, szybko ruszyłam w jej
kierunku.
-Padam z nóg. -
zajęłam wolne obok niej, wysokie krzesełko. - Daj mi jakiegoś drinka, bo czuję,
że w gardle mam pustynię. - zwróciłam się do bruneta, który szybko zaserwował
mi jeden ze swoich specjałów. Upiłam kilka łyków, rozglądając się po sali. W pewnym momencie mój wzrok spotkał się ze
wzrokiem jakiegoś chłopaka, który wpatrywał się we mnie z dziwnym natężeniem. I
w żadnym wypadku nie mogłabym powiedzieć, że mi się to podobało, więc szybko
przeniosłam spojrzenie na Paulinę. - Pójdziemy do łazienki? - zapytałam.
Dziewczyna odpowiedziała mi kiwnięciem głowy, więc zostawiając swoje drinki pod
opieką Bartka ruszyłyśmy w kierunku owego pomieszczenia.
Przeglądając się w
lustrze poprawiłyśmy fryzury, ja dodatkowo przejechałam po moich ustach
truskawkowym błyszczykiem.
-Lepiej ci już? -
odezwała się blondynka.
-Przynajmniej
przeszła mi ochota na rozwalenie wszystkiego w promieniu kilometra. -
odpowiedziałam, na co ona parsknęła śmiechem.
-Dobre i to. -
stwierdziła. - Wracamy? - dodała kilka sekund później. Tym razem to ja
pokiwałam jej głową na znak zgody po czym wróciłyśmy z powrotem na tłoczną
salę.
-To co, może jakiś
toast? - uniosłam delikatnie w górę swoją szklankę z drinkiem.
-Jestem za. -
blondynka powtórzyła czynność. - To za co pijemy?
-Oczywiście, że za
nas. - powiedziałam jak najbardziej oczywistym tonem. - I za naszą zajebistość.
- dodałam, stukając swoją szklanką w jej. Dopiłyśmy drinka do końca, po czym
wróciłyśmy z powrotem na parkiet.
**************
Nie wiem czemu, ale
zaczęłam mieć wrażenie, że wszystko dookoła mnie zaczyna wirować i zmieniać
zarówno swoje barwy jak i kształty. Byłam tym totalnie zdziwiona, bo przecież
wypiłam tylko dwa drinki i najzwyczajniej w świecie nie mogłam się od nich
upić.
Na domiar złego
przyczepił się do mnie ten sam chłopak, który wcześniej wpatrywał się we mnie w
ten natarczywy sposób.
-Wiesz, ładniutka
jesteś. - odezwał się, delikatnie gładząc swoją dłonią mój policzek. -
Naprawdę, słodziutka.
-Daj mi spokój. -
odpowiedziałam czując, że serce zaczyna mi bić zdecydowanie zbyt szybko i w
żadnym wypadku nie rytmicznie.
-Może wyjdziemy stąd
na jakiś czas co? - złapał mnie w pasie, przyciągając do siebie. Chciałam
odepchnąć go od siebie albo przynajmniej się wyrwać, ale jedyne na co się
zdobyłam to pozbawione siły uderzenie w jego tors. Czułam jak nogi powoli
zaczynają mi mięknąć, a świat dookoła zaczyna coraz bardziej wirować. Na domiar
złego Paulina właśnie poszła do łazienki, porozmawiać przez telefon z Ryanem,
żeby za jakąś godzinkę po nas podjechał.
-Zostaw mnie... -
wyjęczłam. Moja zdolność myślenia powoli zaczynała zanikać, jakbym się naprawdę
upiła i to porządnie.
-Taką dziewczynę jak
ty? - uśmiechnął się w obrzydliwie pewny siebie sposób. - Nie ma szans. -
dodał, po czym położył jedną rękę na moim lewym pośladku lekko go ściskając.
Miałam przeogromną chęć zacząć krzyczeć, ale nie mogłam zmusić do tego moich
strun głosowych. Mało tego, zaczynałam powoli przestawać panować nad swoim
ciałem. Ostatnie co zarejestrowałam to pełen tryumfu uśmiech tego faceta i to,
że najwyraźniej zaczął prowadzić mnie w kierunku wyjścia z klubu.
*************
Blondynka schowała
telefon z powrotem do torebki, wychodząc z łazienki. Ryan obiecał, że po nie
przyjedzie za jakąś godzinę.
Rozejrzała się po
tłumie tańczących ludzi, chcąc dostrzec wśród nich Lenę. Niestety, póki co nie
mogła jej wypatrzeć.
-O masakra, ale jakaś
dziunia się spruła. - usłyszała koło siebie głos jakiejś dziewczyny. - A
Krystian już korzysta z okazji. - ta sama dziewczyna parsknąła śmiechem. -
Biedna ona.
-Ta mała? - jej
koleżanka kiwnęła ręką w kierunku wyjścia z klubu. Paulina od razu spojrzała w
tamtą stronę i niemal poczuła, jak nogi jej miękną. - Znając życie pewnie małą
tabletką pomógł jej doprowadzić się do takiego stanu. Kiedyś przez to wpadnie,
jestem tego... - dalszej części już nie słyszała, bo niemal biegiem ruszyła w
kierunku wychodzącej dwójki.
Ten cały Krystian
najwyraźniej nie upatrzył sobie w tłumie potencjalnych ofiar tylko Leny, bo
rozglądał się na boki, zupełnie jakby szukał kogoś jeszcze.
-Hej, zostaw ją! -
Paulina szarpnęła go za ramię kiedy w końcu do nich dotarła. Znajdowali się już
na dworze, kawałek od wejścia do klubu. - Zostaw ją mówię ci! - złapała za rękę
Lenę zauważając, że dziewczyna jest kompletnie nieprzytomna. Dla chłopaka takie
coś najwyraźniej nie było żadną nowością, bo tylko uśmiechnął się w ten swój
luzacki sposób, po czym powiedział:
-To twoja koleżanka?
- jego głos wprost ociekał szyderstwem. - Zrobiło jej się chyba trochę duszno,
za dużo pewnie wypiła więc poprosiła mnie żebym ją wyprowadził na dwór. -
powiedział, jakby to była nic nie znacząca sytuacja. - Ale skoro już tu jesteś,
to proszę bardzo, jest twoja. - przestał potrzymywać brunetkę, która
natychmiastowo osunęła się na ziemię. - I naprawdę nie widzę potrzeby wzywania
policji, rozumiemy się? - w jego głosnie łatwo dało się wyczytać
niewypowiedzianą groźbę, ale blondynka nie zwróciła na to uwagi. Jej myśli
skierowane były na inne tory.
-O Boże, Lena! -
Paulina z przerażeniem rzuciła się w kierunku przyjaciółki, co chłopak
momentalnie wykorzystał, znikając w trybie miga. - Lena! Lena, ocknij się! -
popukała kilka razy jej policzek. Trzęsącymi się ze strachu rękoma szybko
wyciągnęła z torebki telefon, wykręcając numer do swojego chłopaka.
*******
Mogą być błędy i to nawet głupie błędy, ale nie mam czasu ich sprawdzać jeśli mam być szczera o.O
Jestem totalnie rozjebana poziomem rozumowania niektórych ludzi i chyba lepiej będzie, żebym nie rozwijała tego wątku bo skończy się milionem epitetów nie koniecznie miłych!
Pierdolę Was hejterzy, całym sercem z Toruniem i Adrianem! :)
Przepraszam znowu za zaległości, ale nadal korzystam z lapka z partyzanta ehh...
Kiedy technologia będzie dla mnie milsza? -.-
Nowy już na pewno w piątek i wtedy postaram się też nadrobić wszystkie zaległości u Was! Kolejny raz przepraszam!
xxx!
PS: coraz poważniej zaczynam się zastanawiać czy nie zakończyć tego opowiadania na części maksymalnie 32+epilog o.O kryzys twórczy? A jakżeby inaczej! -.-
looool ! Co za dupek z tego Krystiana !
OdpowiedzUsuńBoże, chciała zapomnieć o jednym to chcą ją zgławcić..
Jak ja nie lubię takich ludzi ;x
Boski rozdział ;)
czekam na nn!
pozdrawiam :D
http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/
Nie będę walić epitetami na Krystiana. A mam taką wielką ochotę! Ale szkoda na niego czasu.
OdpowiedzUsuńCzy już wspominałam jaki palant z tego Darcy'ego? Wkurza mnie i to strasznie! Powinien paść przed Leną na kolana, a ona niech da mu kosza! Tak, tak, jestem mściwa, ale to byłoby chyba najlepsze rozwiązanie. Darky dostałby nauczkę. No a potem oczywiście by do siebie wrócili :3
Czekam na następny. Pozdrawiam :)
Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. Nie spodziewałam się, że Lena zostanie tak potraktowana. Strasznie mi jej żal, bo nie zasłużyła sobie na takie coś. Takich facetów jak Krystian powinni powieszać, nie powiem za co. Całe szczęście Paulina znalazła się w porę.
OdpowiedzUsuńPo takim przeżyciu Lena będzie potrzebowała wsparcia bliskich. Mam nadzieję, że Darcy pójdzie po rozum do głowy i okaże się prawdziwym facetem.
Mam dokładnie to samo zdanie jeśli chodzi o ostatni mecz. W moim odczuciu Adrian został potraktowany jak największy bandyta. Ewidentnie nie zasłużył na takie traktowanie. Teraz kiedy okazało się, że z Emilem nie jest aż tak źle to ci wszyscy krytykanci powinni Go przeprosić. Mam nadzieję, że w Czewie nie dojdzie do jakiś niepotrzebnych sytuacji i walka będzie toczyła się wyłącznie na torze, a nie poza nim. :)
Oohohohohohohoh dziewięć dni bez rozmowy to już jest coś! :) Niech Lena jeszcze trochę go przytrzyma, to może w końcu się Darcy ogarnie i przestanie odstawiać jakieś krzywe akcje!
OdpowiedzUsuńHolder to niech się lepiej nie wtrąca tam, gdzie go nie chcą. Co to? Darcy i Lena to małe dzieci, że trzeba im pomagać się pogodzić? O.o
No i ta akcja na konieeeec! O.O Jezu, już myślałam że coś jej się stanie! Ale na szczęście całą sytuację opanowała Paulina! Taka przyjaciółka to skarb! :D
No nic. Dzisiaj trochę krócej, bo komentuję na szybko żeby wyrobić się ze wszystkim przed GP. Także czekam na nowość i http://there-is-only-one-life.blogspot.com/ zapraszam na nowość :)
Dzisiaj piątek, a tutaj jeszcze stary rozdział! Jak dobrze, że masz chwilę spóźnienia, to zdążę skomentować. Przez praktyki i poprawki zrobiłam tak, że przeczytałam i nie skomentowałam. A Ty zamiast mnie pocisnąć, to potulnie siedzisz tam, gdzie teraz siedzisz! Jak czytałam, że ten koleś ją wyprowadza z klubu, to ja takie oczy OOOOOOOOOOOOOOOO.OOOOOOOOOOOOOO, ale dosłownie takie: OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO.OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!! Co za frajer! Powinien obić mu ktoś pysk, zaplanuj to na 33 rozdział, a nie stękasz o braku weny! Pfff, ja Ci tu dam brak weny! Nawenujemy się razem, wiadomo gdzie :D Dobra, za 5 minut widzę 8 rozdział! :D Buziaki, Twoja najwierniejsza fanka <3
OdpowiedzUsuńO.O ten frajer chyba dawno w plape nie dostał :OOOOOOOOOOOOOOO Lena taki rebel ogólnie hahahha!
OdpowiedzUsuńOgólnie to dobrze było wiadomo,ze Lena chciała wiedzieć czy będzie Darcy.Nas nie oszukasz :D
Szykuj Lenę i czekamy na nowe :D chichichi ! LKF