środa, 4 września 2013

Seventh

Piątek. Minęło dziewięć dni, a my nadal nie rozmawiamy. Mój upór co do tego, żeby nie wyciągać do niego ręki jako pierwsza powoli zaczął słabnąć. Czułam, że jeszcze kilka minut i najzwyczajniej w świecie nie wytrzymam.
To takie kompletnie dziecinne, że nie potrafię panować nad swoimi własnymi myślami czy w końcu odruchami. Żałosne jest to, że tak bardzo przejmuje się tym, że mój własny chłopak najwyraźniej ma mnie w dupie, skoro przez przeszło tydzień w żaden sposób nie nawiązał ze mną kontaktu.
Przez te cholerne dziewięć dni przechodziłam przez różne fazy mojego nastroju. Na przemian przeplatała się złość ze smutkiem i totalnym zobojętnieniem na wszystko. Dzisiaj przypadła kolej na złość. Byłam tak negatywnie naładowana, że nie mogłam się na niczym skupić. Nawet przy zmywaniu głupich naczyń potłukłam dwa talerze więc mama w końcu stwierdziła, żebym dała sobie spokój.
Nie mogłam patrzeć w telewizor, siedzieć przed komputerem, czytać, pisać, leżeć. Totalnie nic!
Doszłam w końcu do wniosku, że tutaj może pomóc tylko terapia wstrząsowa. W moim wypadku chodzi tutaj o tylko jedną rzecz.
Szybko podeszłam do szafki, z której to wyciągnęłam moje ulubione, ciemne jeansy rurki, do tego luźną bluzkę na krótki rękaw, odsłaniającą jedno ramię. Przebrałam się w owe ciuchy, wyprostowałam włosy, a na twarz nałożyłam odpowiednią do sytuacji dawkę makijarzu.
W korytarzu ubrałam ciemne botki, na wierzch ubrałam czarny płaszczyk, zgarnęłam jeszcze torebkę, wrzucając do niej kilka niezbędnych drobiazgów.
-Wybierasz się gdzieś? - do przedpokoju weszła mama.
-Idę do Pauliny. - odpowiedziałam, poprawiając przed lustrem fryzurę.
-Tak późno? - zdziwiła się. No tak, w końcu na zegarach dochodziła już 21.
-Oj mama, nie przesadzaj. - pocałowałam ją w policzek. - Będę późno, albo jak się zasiedzimy to nad ranem. - dodałam, po czym nie czekając na żadną jej reakcję wyszłam z mieszkania.


*****************


-Impreza powiadasz? - zapytała Paulina, kiedy obie siedziałyśmy w salonie mieszkania jej i Ryana. Australijczyk w tym czasie poszedł do kuchni przynieść nam sok pomarańczowy z lodem. - Co cię tak nagle wzięło? - w zdziwieniu uniosła lewą brew do góry.
-Daj spokój, muszę się odchamić, bo zwariuję. - westchnęłam głośno. - Poza tym jest piątek, początek weekendu. No nie daj się prosić. - spojrzałam na nią maślanymi oczkami.
-Ryan nie będzie zadowolony. - stwierdziła. Zresztą sam zainteresowany właśnie wszedł do pokoju z trzema szklankami soku. Póki co rozmawiałyśmy po polsku, więc zapewne mało co zrozumiał. - A nie możemy tego przenieść na jutro? - zapytała, przechodząc automatycznie na angielski. Mówię automatycznie, bo istnieje u nas taka zasada, że w obecności Chrisa, Darcy'ego czy też Ryana nie rozmawiamy w naszym ojczystym języku, chyba że wymaga tego od nas sytuacja.
-Jakbyśmy mogli to bym tutaj dzisiaj do ciebie nie przychodziła. - przewaliłam oczami.
-A co kombinujecie? - do rozmowy wtrącił się brunet.
-Mam zamiar porwać twoją dziewczynę na miasto. - odpowiedziałam.
-Teraz? - co oni mają z tym unoszeniem brwi? oO
-Nie, pojutrze. - moja cierpliwość powoli zaczynała się wyczerpywać. Zły nastrój, jaki cały dzień mi się udzielał na pewno nie sprzyjał zachowaniu spokoju.
Paulina tymczasem spojrzała na Ryana, jakby oczekiwała od niego zgody. Powstrzymałam się od komentarza wiedząc, że nie skończyłoby się to dla mnie dobrze.
-No nie patrz tak na mnie. - Australijczyk zwrócił się do swojej dziewczyny. - Masz ochotę to idź, przecież nie przywiążę cię łańcuchem do kaloryfera. - uśmiechnął się w jej kierunku. - Osobiście uważam, że to beznadziejny pomysł, taki totalny spontan, ale widzę po tobie, że aż cię nosi. - tym razem zwrócił się do mnie. - Z dwojga złego lepiej żebyś się wyszalała na imprezie, niż żebyś miała rozwalić pół miasta.
-Rada miejska będzie ci wdzięczna. - uśmiechnąłam się szeroko, na co Sullivan parsknął śmiechem.
-Dobra, daj mi dziesięć minut na ogarnięcie się i możemy iść. - odezwała się w końcu Paulina, wstając z kanapy by następnie zniknąć za drzwiami swojego pokoju.
-A ty nabuzowana z tego powodu, o którym myślę?
-Daj spokój, co innego mogłoby mnie tak wyprowadzać z równowagi jak nie on? - pokiwałam ze złością głową. - Pieprzony dzieciak, słowo daję.
-Czyli nadal nie rozmawialiście. - podsumował. Widząc mój zdziwiony wzrok, parsknął śmiechem. - Chris od kilku dni kombinuje na prawo i lewo żebyś w końcu porozmawiała z Darcym. Już widzę jak wkurzony musi z tego powodu być.
-A on jest już w Toruniu? - zmieniłam temat przypominając sobie, że przecież jest piątek, czyli dzień kiedy chłopacy przyjeżdżali z Anglii. Swoją drogą, ciekawe czy Ward też się zjawił.
-Miał przylecieć późniejszym samolotem, więc pewnie jest teraz w drodze z Bydgoszczy do Torunia. - odpowiedział mi, patrząc przelotnie na zegar wiszący na przeciwległej ścianie. - I nie, nie wiem czy Darcy jest z nim. - dodał po chwili, trafnie odgadując mój tok myślenia. Właśnie miałam zamiar mu odpowiedzieć, że ani trochę mnie to nie interesuje, kiedy do salonu wróciła gotowa do wyjścia Paulina.
-Idziemy? - zapytała.
-Idziemy. - wstałam z kanapy, ruszając do przedpokoju. Tamta dwójka od razu poszła za mną.
Szybko ubrałyśmy buty, naciągnęłyśmy kurtki i mogłyśmy wychodzić. Oczywiście zanim gołąbeczki się pożegnały to też minął mały rok.
-Tylko uważajcie na siebie i nie pijcie za dużo. - rzucił nam wymowne spojrzenie. - Gdyby coś się działo to dzwońcie. - ostatni raz pocałował Paulinę, mnie natomiast delikatnie przytulił, po czym w końcu wyszłyśmy z ich mieszkania.
-A gdzie w ogóle idziemy? - zainteresowała się blondynka.
-Gdziekolwiek, byle było świetnie. - odpowiedziałam. Dziewczyna tylko parsknąła śmiechem, ale więcej się już nie odezwała.


*******************


W klubie ludzi było bardzo dużo, nawet jeśli brało się pod uwagę, że jest piątkowy wieczór. Udałyśmy się w końcu do najbliższego klubu na mieście, gdzie miałyśmy nadzieję zastać dobry klimat. Posłałyśmy kilka zalotnych uśmiechów w kierunku ochroniarzy, stojących przy wejściu, przez co nawet nie sprawdzali nam dokumentów. O ile Paulina ma już te swoje dwadzieścia jeden lat, to mi zostały jeszcze dwa miesiące do przekroczenia magicznej bariery lat osiemnastu. Dlatego właśnie w momentach takich jak te trzeba się chwytać takich tanich sztuczek.
Pierwsze co zrobiłyśmy po wejściu to sprawdziłyśmy jak klimat. Najwyraźniej nie tylko ja byłam w imprezowym nastroju, bo parkiet wprost zapełniony był tańczącymi ludźmi. Uśmiechnęłam się tylko z tego powodu.
Do szatni zaniosłyśmy swoje kurtki. Torebki dla bezpieczeństwa wolałyśmy trzymać przy sobie, a w razie ostateczności oddać pod opiekę barmanowi, którym okazał się nie kto inny jak kuzyn Pauliny, Bartek.
Na dzień dobry obie zamówiłyśmy sobie jednego z tych kolorowych drinków, udekorowanych kolorową parasolką. Wypiłyśmy go w kilka łyków, po czym oddając torebki Bartkowi ruszyłyśmy na parkiet.
To jest właśnie to, czego najbardziej było mi potrzeba.


*****************


Blisko godzinę później czułam, jak z mojego ciała uchodzi cała złość. Póki co nie zeszłam z parkietu nawet na sekundkę, ruszając się w rytm puszczanej przez dja muzyki. To było tak cudownie odprężające uczucie, że na moich ustach mimowolnie pojawiał się raz za razem uśmiech.
Wypatrzyłam Paulinę, która siedziała przy barze, debatując o czymś z kuzynem. Z racji tego, że z głośników popłynęła teraz jakaś wolniejsza melodia, szybko ruszyłam w jej kierunku.
-Padam z nóg. - zajęłam wolne obok niej, wysokie krzesełko. - Daj mi jakiegoś drinka, bo czuję, że w gardle mam pustynię. - zwróciłam się do bruneta, który szybko zaserwował mi jeden ze swoich specjałów. Upiłam kilka łyków, rozglądając się po sali.  W pewnym momencie mój wzrok spotkał się ze wzrokiem jakiegoś chłopaka, który wpatrywał się we mnie z dziwnym natężeniem. I w żadnym wypadku nie mogłabym powiedzieć, że mi się to podobało, więc szybko przeniosłam spojrzenie na Paulinę. - Pójdziemy do łazienki? - zapytałam. Dziewczyna odpowiedziała mi kiwnięciem głowy, więc zostawiając swoje drinki pod opieką Bartka ruszyłyśmy w kierunku owego pomieszczenia.
Przeglądając się w lustrze poprawiłyśmy fryzury, ja dodatkowo przejechałam po moich ustach truskawkowym błyszczykiem.
-Lepiej ci już? - odezwała się blondynka.
-Przynajmniej przeszła mi ochota na rozwalenie wszystkiego w promieniu kilometra. - odpowiedziałam, na co ona parsknęła śmiechem.
-Dobre i to. - stwierdziła. - Wracamy? - dodała kilka sekund później. Tym razem to ja pokiwałam jej głową na znak zgody po czym wróciłyśmy z powrotem na tłoczną salę.
-To co, może jakiś toast? - uniosłam delikatnie w górę swoją szklankę z drinkiem.
-Jestem za. - blondynka powtórzyła czynność. - To za co pijemy?
-Oczywiście, że za nas. - powiedziałam jak najbardziej oczywistym tonem. - I za naszą zajebistość. - dodałam, stukając swoją szklanką w jej. Dopiłyśmy drinka do końca, po czym wróciłyśmy z powrotem na parkiet.



**************


Nie wiem czemu, ale zaczęłam mieć wrażenie, że wszystko dookoła mnie zaczyna wirować i zmieniać zarówno swoje barwy jak i kształty. Byłam tym totalnie zdziwiona, bo przecież wypiłam tylko dwa drinki i najzwyczajniej w świecie nie mogłam się od nich upić.
Na domiar złego przyczepił się do mnie ten sam chłopak, który wcześniej wpatrywał się we mnie w ten natarczywy sposób.
-Wiesz, ładniutka jesteś. - odezwał się, delikatnie gładząc swoją dłonią mój policzek. - Naprawdę, słodziutka.
-Daj mi spokój. - odpowiedziałam czując, że serce zaczyna mi bić zdecydowanie zbyt szybko i w żadnym wypadku nie rytmicznie.
-Może wyjdziemy stąd na jakiś czas co? - złapał mnie w pasie, przyciągając do siebie. Chciałam odepchnąć go od siebie albo przynajmniej się wyrwać, ale jedyne na co się zdobyłam to pozbawione siły uderzenie w jego tors. Czułam jak nogi powoli zaczynają mi mięknąć, a świat dookoła zaczyna coraz bardziej wirować. Na domiar złego Paulina właśnie poszła do łazienki, porozmawiać przez telefon z Ryanem, żeby za jakąś godzinkę po nas podjechał.
-Zostaw mnie... - wyjęczłam. Moja zdolność myślenia powoli zaczynała zanikać, jakbym się naprawdę upiła i to porządnie.
-Taką dziewczynę jak ty? - uśmiechnął się w obrzydliwie pewny siebie sposób. - Nie ma szans. - dodał, po czym położył jedną rękę na moim lewym pośladku lekko go ściskając. Miałam przeogromną chęć zacząć krzyczeć, ale nie mogłam zmusić do tego moich strun głosowych. Mało tego, zaczynałam powoli przestawać panować nad swoim ciałem. Ostatnie co zarejestrowałam to pełen tryumfu uśmiech tego faceta i to, że najwyraźniej zaczął prowadzić mnie w kierunku wyjścia z klubu.



*************


Blondynka schowała telefon z powrotem do torebki, wychodząc z łazienki. Ryan obiecał, że po nie przyjedzie za jakąś godzinę.
Rozejrzała się po tłumie tańczących ludzi, chcąc dostrzec wśród nich Lenę. Niestety, póki co nie mogła jej wypatrzeć.
-O masakra, ale jakaś dziunia się spruła. - usłyszała koło siebie głos jakiejś dziewczyny. - A Krystian już korzysta z okazji. - ta sama dziewczyna parsknąła śmiechem. - Biedna ona.
-Ta mała? - jej koleżanka kiwnęła ręką w kierunku wyjścia z klubu. Paulina od razu spojrzała w tamtą stronę i niemal poczuła, jak nogi jej miękną. - Znając życie pewnie małą tabletką pomógł jej doprowadzić się do takiego stanu. Kiedyś przez to wpadnie, jestem tego... - dalszej części już nie słyszała, bo niemal biegiem ruszyła w kierunku wychodzącej dwójki.
Ten cały Krystian najwyraźniej nie upatrzył sobie w tłumie potencjalnych ofiar tylko Leny, bo rozglądał się na boki, zupełnie jakby szukał kogoś jeszcze.
-Hej, zostaw ją! - Paulina szarpnęła go za ramię kiedy w końcu do nich dotarła. Znajdowali się już na dworze, kawałek od wejścia do klubu. - Zostaw ją mówię ci! - złapała za rękę Lenę zauważając, że dziewczyna jest kompletnie nieprzytomna. Dla chłopaka takie coś najwyraźniej nie było żadną nowością, bo tylko uśmiechnął się w ten swój luzacki sposób, po czym powiedział:
-To twoja koleżanka? - jego głos wprost ociekał szyderstwem. - Zrobiło jej się chyba trochę duszno, za dużo pewnie wypiła więc poprosiła mnie żebym ją wyprowadził na dwór. - powiedział, jakby to była nic nie znacząca sytuacja. - Ale skoro już tu jesteś, to proszę bardzo, jest twoja. - przestał potrzymywać brunetkę, która natychmiastowo osunęła się na ziemię. - I naprawdę nie widzę potrzeby wzywania policji, rozumiemy się? - w jego głosnie łatwo dało się wyczytać niewypowiedzianą groźbę, ale blondynka nie zwróciła na to uwagi. Jej myśli skierowane były na inne tory.
-O Boże, Lena! - Paulina z przerażeniem rzuciła się w kierunku przyjaciółki, co chłopak momentalnie wykorzystał, znikając w trybie miga. - Lena! Lena, ocknij się! - popukała kilka razy jej policzek. Trzęsącymi się ze strachu rękoma szybko wyciągnęła z torebki telefon, wykręcając numer do swojego chłopaka.




*******
Mogą być błędy i to nawet głupie błędy, ale nie mam czasu ich sprawdzać jeśli mam być szczera o.O
Jestem totalnie rozjebana poziomem rozumowania niektórych ludzi i chyba lepiej będzie, żebym nie rozwijała tego wątku bo skończy się milionem epitetów nie koniecznie miłych!
Pierdolę Was hejterzy, całym sercem z Toruniem i Adrianem! :)
Przepraszam znowu za zaległości, ale nadal korzystam z lapka z partyzanta ehh... 
Kiedy technologia będzie dla mnie milsza? -.-
Nowy już na pewno w piątek i wtedy postaram się też nadrobić wszystkie zaległości u Was! Kolejny raz przepraszam!
xxx!


PS: coraz poważniej zaczynam się zastanawiać czy nie zakończyć tego opowiadania na części maksymalnie 32+epilog o.O kryzys twórczy? A jakżeby inaczej! -.-

6 komentarzy:

  1. looool ! Co za dupek z tego Krystiana !
    Boże, chciała zapomnieć o jednym to chcą ją zgławcić..
    Jak ja nie lubię takich ludzi ;x
    Boski rozdział ;)
    czekam na nn!
    pozdrawiam :D
    http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będę walić epitetami na Krystiana. A mam taką wielką ochotę! Ale szkoda na niego czasu.
    Czy już wspominałam jaki palant z tego Darcy'ego? Wkurza mnie i to strasznie! Powinien paść przed Leną na kolana, a ona niech da mu kosza! Tak, tak, jestem mściwa, ale to byłoby chyba najlepsze rozwiązanie. Darky dostałby nauczkę. No a potem oczywiście by do siebie wrócili :3
    Czekam na następny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. Nie spodziewałam się, że Lena zostanie tak potraktowana. Strasznie mi jej żal, bo nie zasłużyła sobie na takie coś. Takich facetów jak Krystian powinni powieszać, nie powiem za co. Całe szczęście Paulina znalazła się w porę.
    Po takim przeżyciu Lena będzie potrzebowała wsparcia bliskich. Mam nadzieję, że Darcy pójdzie po rozum do głowy i okaże się prawdziwym facetem.
    Mam dokładnie to samo zdanie jeśli chodzi o ostatni mecz. W moim odczuciu Adrian został potraktowany jak największy bandyta. Ewidentnie nie zasłużył na takie traktowanie. Teraz kiedy okazało się, że z Emilem nie jest aż tak źle to ci wszyscy krytykanci powinni Go przeprosić. Mam nadzieję, że w Czewie nie dojdzie do jakiś niepotrzebnych sytuacji i walka będzie toczyła się wyłącznie na torze, a nie poza nim. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oohohohohohohoh dziewięć dni bez rozmowy to już jest coś! :) Niech Lena jeszcze trochę go przytrzyma, to może w końcu się Darcy ogarnie i przestanie odstawiać jakieś krzywe akcje!
    Holder to niech się lepiej nie wtrąca tam, gdzie go nie chcą. Co to? Darcy i Lena to małe dzieci, że trzeba im pomagać się pogodzić? O.o
    No i ta akcja na konieeeec! O.O Jezu, już myślałam że coś jej się stanie! Ale na szczęście całą sytuację opanowała Paulina! Taka przyjaciółka to skarb! :D
    No nic. Dzisiaj trochę krócej, bo komentuję na szybko żeby wyrobić się ze wszystkim przed GP. Także czekam na nowość i http://there-is-only-one-life.blogspot.com/ zapraszam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj piątek, a tutaj jeszcze stary rozdział! Jak dobrze, że masz chwilę spóźnienia, to zdążę skomentować. Przez praktyki i poprawki zrobiłam tak, że przeczytałam i nie skomentowałam. A Ty zamiast mnie pocisnąć, to potulnie siedzisz tam, gdzie teraz siedzisz! Jak czytałam, że ten koleś ją wyprowadza z klubu, to ja takie oczy OOOOOOOOOOOOOOOO.OOOOOOOOOOOOOO, ale dosłownie takie: OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO.OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!! Co za frajer! Powinien obić mu ktoś pysk, zaplanuj to na 33 rozdział, a nie stękasz o braku weny! Pfff, ja Ci tu dam brak weny! Nawenujemy się razem, wiadomo gdzie :D Dobra, za 5 minut widzę 8 rozdział! :D Buziaki, Twoja najwierniejsza fanka <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O.O ten frajer chyba dawno w plape nie dostał :OOOOOOOOOOOOOOO Lena taki rebel ogólnie hahahha!
    Ogólnie to dobrze było wiadomo,ze Lena chciała wiedzieć czy będzie Darcy.Nas nie oszukasz :D
    Szykuj Lenę i czekamy na nowe :D chichichi ! LKF

    OdpowiedzUsuń