-Ryan, jestem pewna! - po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Tak bardzo się o nią bała, że teraz znalazło to ujście w płaczu. - Wypiłyśmy obie tylko po dwa drinki. Nic ponad to.
-Ale w którym momencie to się mogło stać? - położył Lenę na kanapie.
-Nie wiem, Boże! - dziewczyna momentalnie znalazła się koło niej, łapiąc ją za rękę. Ze wszystkich sił starała się opanować strach, wyrównać oddech i uspokoić drżące ciało, ale wychodziło jej to z marnym skutkiem. - Wyszłyśmy na moment do łazienki zostawiając nasze drinki pod opieką Bartka. No wiesz, tego mojego kuzyna. - dodała widząc jego zdziwioną minę. - Może to wtedy ktoś jej coś dosypał.
-Wiesz kto to był?
-Nie znam tego kolesia, pierwszy raz widziałam go na oczy. - przeniosła swój wzrok na brunetkę. - Jezu, a jak jej się coś stanie? Może wezwijmy pogotowie, przecież to nie jest normalne, że ona cały czas jest nieprzytomna.
-Poczekamy trochę, a jeżeli nic się nie polepszy to wtedy zadzwonimy. - brunet cały czas starał się zachować zimną krew. - Lena jest niepełnoletnia, a jeżeli wezwalibyśmy karetkę, albo zawieźlibyśmy ją na pogotowie, to oni w przypadku czegoś takiego mają obowiązek wezwać policję, a to nie skończyłoby się niczym dobrym. - pogłaskał uspokajająco blondynkę po głowie. W środku aż go nosiło, że ktoś próbował zrobić krzywdę jego małej siostrzyczce. Poza tym równie dobrze zamiast niej mogła to być Paulina. Mimowolnie się wstrząsnął. Nie, o tym wolał nawet nie myśleć.
Od razu przypomniał sobie jak zobaczył dziewczyny przed klubem. Kiedy dostał telefon od Pauliny, która z płaczem niemal błagała go żeby jak najszybciej przyjechał nie pytał o nic tylko wsiadł w samochód i kilka minut później, łamiąc chyba wszystkie możliwe przepisy, był już na miejscu. Zamarł na moment widząc, jak jego dziewczyna klęczy na chodniku, trzymając głowę brunetki na swoich kolanach.
Szybko przenieśli ją do samochodu i ułożyli na tylnym siedzeniu. W pierwszym odruchu chciał wejść do tego klubu i poszukać tego kolesia, który jej to zrobił, ale od razu pomyślał, że jego pewnie i tak już tam nie ma. Najłatwiej byłoby to zgłosić jak najszybciej na policję, ale to też nie był zbyt mądry pomysł. Lena jest niepełnoletnia, więc miałaby kłopoty z racji tego, że znalazła się w takim, a nie innym miejscu.
Tak czy inaczej, wszedł do środka, biorąc wcześniej od Pauliny ich numerek z szatni. Obie dziewczyny nie miały na sobie kurtek, więc wypadałoby po nie pójść, ale blondynka zdawała się kompletnie o tym nie myśleć, bo trzęsącymi się rękoma raz po raz głaskała głowę brunetki, która to spoczywała na jej kolanach.
Postanowił też, że mimo wszystko musi zadzwonić w jedno miejsce, więc szybko wyciągnął z kieszeni swój telefon, wyszukując w kontaktach właściwy numer.
******************
Właśnie weszli do hotelu, trzymając w dłoniach torby z rzeczami. Od razu skierowali swoje kroki w kierunku doskonale znanej im recepcjonistki.
-To znowu my. - Chris posłał w jej kierunku swój firmowy uśmiech.
-Jak zwykle zazwyczaj co dwa tydzień. - odpowiedziała mu tym samym. - Wasze klucze. - podała im pojedyncze klucze, zawieszone na niewielkim breloczku z numerem 17 i 18.
-Dzięki. - złapał za oba, kierując się w stronę schodów. - Ej, coś ty taki markotny? - zwrócił się do swojego towarzysza.
-Niewyspany, to wszystko. - Darcy wzruszył niedbale ramionami.
-Chęć na spanie momentalnie ci przejdzie, jeśli zaraz weźmiesz... - nie dane mu było dokończyć bo w tym momencie rozdzwoniła się jego komórka. Spojrzał na wyświetlacz. - O masakra, a ten co? Stęsknił się czy jak? - nacisnął zieloną słuchawkę. - Co jest?
~Jesteś już w Toruniu? - po drugiej stronie z trudem dało się usłyszeć głos Ryana, który zakłócany był przez jakąś muzykę.
-Stary, gdzie ty się szlajasz? - olał jego pytanie. - Beznadziejnie cię słychać.
~Przestań pierdolić i skup się. - słysząc zdenerwowanie w jego głosie momentalnie się zdziwił. - Jesteś już w Toruniu?
-No jestem, właśnie wszedłem do hotelu, a co jest? - zapytał, stając przed drzwiami do swojego pokoju. Darcy najwyraźniej też się zainteresował treścią rozmowy, bo otworzył drzwi do pokoju numer 17, ale mimo wszystko nie wszedł do środka.
~To zostaw swoje rzeczy i jak najszybciej przyjedź do mojego mieszkania.
-Ryan, zaczynam się niepokoić. - ton jego głosu przestał już być wesoły. - Co się stało?
~Ktoś dosypał Lenie jakichś świństw do drinka, kiedy były z Pauliną na imprezie. - usłyszał i momentalnie go wmurowało. - Pogadamy na miejscu. - i nie czekając na żadną reakcję jego rozmówca szybko się rozłączył.
-Co ci? - Darcy popatrzył na kumpla z uniesioną ku górze jedną brwią. - Co żeś się tak zapowietrzył? - dodał, kiedy nie usłyszał żadnej odpowiedzi z jego ust.
-Musimy jak najszybciej jechać do Ryana. - złapał za swoją torbę, oraz za torbę Darcy'ego, pospiesznie wrzucając ją do pokoju młodszego z Australijczyków. Niemal siłą wyrwał mu z rąk klucze, zamykając drzwi, po czym nie zwracając uwagi na pytania Darcy'ego ruszył z powrotem w kierunku recepcji.
*****************
-Do kogo zadzwoniłeś? - Paulina spojrzała na niego jak na idiotę. - A po co nam tu Chris potrzebny?
-Sam nie wiem, chyba w tym klubie trochę się nabuzowałem i chciałem ściągnąć posiłki żeby potem poszukać tego kolesia. - odpowiedział jej zgodnie z prawdą. Zadziałał pod wpływem chwili. - No nie patrz tak na mnie, porzuciłem ten pomysł jak najszybciej. - dodał, widząc jej zaniepokojony wzrok. - Poza tym w grupie będzie nam raźniej.
-Kurde czemu ona nadal na nic nie reaguje? - przeniosła spojrzenie z powrotem na leżącą na kanapie brunetkę. - Może naprawdę powinniśmy ją gdzieś zawieźć?
-Podejrzewam, że dojdzie do siebie dopiero gdzieś nad ranem. - odpowiedział. - Nie jestem specjalistą w tego typu rzeczach, ale czytałem kiedyś artykuł na ten temat w internecie.
-Ale przecież nie wiemy co ten koleś mógł jej wsypać. - nadal upierała się przy swoim. - I nie możemy przewidzieć jaki to będzie miało wpływ na jej organizm.
-Ano nie możemy. - przytaknął jej. - Ale póki co nie mamy innego wyjścia.
Blondynka już otwierała usta, żeby coś mu powiedzieć, kiedy drzwi od ich mieszkania z hukiem się otworzyły i w salonie w niespełna sekundę znalazł się spanikowany Darcy. Tuż za nim ukazał się Chris.
-Jezu, gdzie Lena?! - młodszy z Australijczyków sprawiał wrażenie, jakby był w amoku. - O Boże... - jego spojrzenie padło na nieprzytomną brunetkę. Momentalnie do niej doskoczył, chwytając za rękę. - Co z nią?
-Nie wiemy. Póki co cały czas jest nieprzytomna. - odpowiedział mu Ryan. Darcy opuszkami palców pogładził jej blady policzek. - Najważniejsze, że nic gorszego się nie stało.
-Ale jak w ogóle do tego doszło? - po raz pierwszy odezwał się Chris, siadając na jednym z wolnych foteli.
-Tańczyłyśmy na parkiecie i Lena w końcu powiedziała, żebym poszła zadzwonić do Ryan'a żeby po nas wpadł za jakiś czas. - blondynka rozsiadła się na podłodze tuż koło kanapy. Na jej miejscu, tuż na samym brzegu koło leżącej Leny usiadł Darcy. - Jak już wróciłam to jej nie było. Jakieś dwie dziewczyny gadały, o jakiejś dziewczynie, którą wypatrzył sobie jakiś Krystian. Mówiły, że znając życie pewnie dosypał jej czegoś do drinka i ma zamiar ją... - zamilkła, nie wypowiadając tego, co mogło się z dziewczyną stać gdyby jej w porę nie znalazła. Darcy ścisnął mocniej dłoń brunetki. - Zauważyłam ich jak wychodzili z klubu. Znaczy się on ją prawie wynosił. Dorwałam go na dworze..
-Już pomijam fakt, że mogłaś kogoś zawołać czy coś. - wtrącił się Ryan. - Przecież ten koleś mógłby ci coś zrobić.
-Jakoś nie miałam zbytnio dużo czasu do reakcji. - warknęła. - Tak czy inaczej wyjaśnił z takim wrednym, obrzydliwym uśmiechem, że tylko chciał żeby się przewietrzyła, ale skoro tutaj już jestem to on się zmywa. Dodał jeszcze, że nie widzi potrzeby wzywania policji ani niczego w tym stylu. Nie zauważyłam gdzie poszedł bo w tym czasie puścił Lenę, ona się bezwładnie osunęła na ziemię, a ja od razu do niej podbiegłam. - zakończyła swoją opowieść.
-Ale w którym momencie on mógł coś jej dorzucić? - zapytał Chris. - Zostawiłyście swoje drinki chociaż na moment same czy coś?
-Jak poszłyśmy do łazienki to dałyśmy je do popilnowania barmanowi. - odpowiedziała.
-A może ten barman też maczał w tym palce? - brunet popatrzył na nią z uwagą.
-To akurat odpada. - odezwał się Ryan. Widząc zdziwiony wzrok przyjaciela, szybko dodał: - Barmanem był kuzyn Pauliny, więc raczej wątpię czy zrobiłby coś takiego. - Chris tylko pokiwał głową na znak zgody.
-Swoją drogą zrobiłyście totalną głupotę zostawiając szklanki i nie zabierając ich ze sobą. Tego barmana wystarczyło zagadać i już miało się pełne pole do popisu. - Paulina nic na to nie odpowiedziała, za to kolejne porcje łez zaczęły wypływać z jej oczu. Ryan usiadł koło niej, obejmując ją ramieniem.
-Hej, spokojnie, wszystko będzie dobrze. - pocałował ją w skroń. - Lenie nic nie będzie.
-Zabiłbym skurwiela. - odezwał się milczący dotąd Darcy. Jego lekko zachrypnięty głos wprost ociekał wściekłością. - Własnoręcznie bym mu ujebał łeb.
-Uspokój się. - Sullivan nadal zachowywał zimną krew. - Co by ci to dało?
-Satysfakcję kurwa! - uniósł lekko głos. - Czy ty sobie wyobrażasz co by się stało, gdyby Paulina rozmawiała z tobą przez telefon minutę dłużej? Albo gdyby nie usłyszała o czym rozmawiają te dziewczyny? Wystarczyłoby żeby spóźniła się o parę sekund i ... - nie dokończył. Kolejny raz pogłaskał policzek swojej dziewczyny. - Dojebię gnoja kiedy tylko go spotkam.
-Darcy, wrzuć na luz. - Ryan dalej upierał się przy swoim. - Lena za jakiś czas dojdzie do siebie więc wszystko dobrze się skończy.
-A ja tam trzymam stronę Darcy'ego. - do rozmowy wtrącił się Chris. - Nie można temu kolesiowy puścić tego płazem. - widząc pełen politowania wzrok najstarszego Australijczyka, prychnął głośno z irytacją. - No daj spokój, mamy mu darować to, że chciał zgwałcić Lenę?! - on jako pierwszy zdecydował się na wypowiedzenie tego, co wszyscy do tej pory omijali milczeniem. - Nie oszukujmy się, właśnie tym by się to skończyło gdyby nie Paulina. - spojrzał przelotnie na dziewczynę. - A my mamy jakby nigdy nic zapomnieć o sprawie?
-Więc co, chcesz iść na miasto, poszukać tego kolesia i co dalej?
-Spuścić mu taki wpierdol, że zapomni jak się nazywa. - odezwał się Darcy, co Chris skwitował tylko pełnym poparcia kiwaniem głową.
-Jesteście nienormalni. - Ryan spojrzał na nich jak na idiotów. - Narobicie sobie problemów i taki będzie finał. Do jutra emocje wam opadną i może zaczniecie w końcu racjonalnie myśleć, bo póki co ta zdolność gdzieś wam uciekła. - w tym momencie brunetka poruszyła się nerwowo, cicho jęcząc. - Dzisiaj już nic więcej nie zdziałamy. - dodał, wstając z podłogi i chwytając za ręce blondynkę, podnosząc ją. - Chodź do pokoju, położysz się i odpoczniesz. - zwrócił się do niej.
-Ale Lena.. - od razu zaczęła protestować jednak przerwał jej palec położony na jej ustach.
-Z Leną wszystko będzie dobrze. - powtórzył po raz kolejny tej nocy. - Poza tym nie zostanie sama.
-Ja z nią zostanę. - od razu wtrącił się Ward. - Przynieście tylko jakiś koc i poduszkę do podłożenia jej pod głowę. - zarządził. Paulina od razu ruszyła do pokoju, chwilę później wracając z owymi rzeczami.
-A Ty Chris jak chcesz to idź się połóż do gościnnego. - zwrócił się do Holdera. - Nie ma sensu dalej siedzieć i debatować.
-Jakby coś się działo to od razu nas zawołaj. - blondynka spojrzała na najmłodszego z Australijczyków, który właśnie podkładał brunetce poduszkę pod głowę. Kiwnął głową na znak zgody.
-Co za akcja, ja jeego. - palnął Chris, po czym podobnie jak dwójka właścicieli zniknął za drzwiami.
Darcy tymczasem delikatnie przesunął ciało Leny bliżej oparcia, samemu kładąc się tuż obok niej. Przykrył oboje kocem i przyciągnął ją bliżej do siebie. Wiedział, że nie będzie w stanie nawet na sekundę zamknąć oczu, tak bardzo się o nią teraz bał.
Dzisiaj nie zostawi jej nawet na sekundę samą, ale jutro... Jutro ten koleś zapłaci za to co zrobił.
I to zapłaci wysoką cenę.
********
Nika, niestety cierpi jeszcze na brak dostępu do świata, dlatego w jej imieniu my, czyli: Mon i Rose dodajemy kolejny rozdział. Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie jak poprosiła nas abyśmy dopisały jeszcze kilka słów od niej samej. Czytajcie:
"Ten ósmy rozdział jest dla Was - moje kochane Hoteczki! Bez Was moja wena byłaby gdzieś daleko. Dziękuję, że zawsze mnie nawenujecie, a ja mogę walnąć nowy rozdział. Krótko mówiąc: Spejszaj dedykejszyn for Hoteczki!
Na koniec: autografy rozdajemy przed meczami finałowymi. W Toruniu jak i w Zielonej Górze, więc zapraszamy serdecznie!
Ps. Daras jest naszym Zeusem!"
Buziaki, Nika/Rose/Mon
PS. To nie prawda, że kończę na 32 rozdziałach + epilogu. Ostatnio lekko mnie poniosło... Wybaczcie mi to! Na pewno będzie jeszcze wiele rozdziałów z Leną i DW w akcji :D